Donald Tusk o braku węgla: PiS skazuje Polaków na kupowanie kamieni i gliny

- Kto wydał polecenie, żeby wydać miliardy zł na kamienie i glinę, którą każą palić polskim rodzinom w piecach - w ten sposób Donald Tusk zwrócił się do Jarosława Kaczyńskiego podczas sobotniej konwencji Inicjatywy Polskiej.

Donald Tusk wziął w sobotę udział w konwencji Inicjatywy Polskiej. To partia polityczna tworzona przez samorządowców, aktywistów i działaczy społecznych o poglądach postępowych i proeuropejskich. Lider opozycji odniósł się kwestii problemów z dostawą węgla

Zobacz wideo Jak działa Kerfuś?

Donald Tusk pyta o kamienie udające węgiel

Zdaniem lidera PO problemy z dostępnością węgla są winą rządu. - To co się teraz dzieje w Polsce to nie jest przecież saga rodzinna. To nie jest problem mój czy moich dzieci. Na tej mojej drodze po Polsce, od wielu miesięcy staram się rozmawiać z ludźmi, wszędzie gdzie jestem. Ludźmi, którzy borykają się z tą upiorną, polityczną rzeczywistością, którą nam PiS zgotował - powiedział. 

Zwrócił się też do Jarosława Kaczyńskiego.

- Mówimy w imieniu tych, który boją się zimy. Boją się ciemności i zimy. Tych, których dzisiaj PiS skazuje na kupowanie kamieni i gliny. Kamieni pomalowanych na czarno

- mówił.

Mówił też, o co lidera PiS powinni pytać jego wyborcy. - Pan Kaczyński będzie dzisiaj spotykał się ze swoim aktywem. Może oni go wreszcie spytają. "Gdzie jest ten węgiel, którego miało starczyć na 200 lat? Kto wydał polecenie, żeby wydać miliardy zł na kamienie i glinę, którą każą palić polskim rodzinom w piecach?" - pytał retorycznie były szef rządu. 

Piec (zdjęcie ilustracyjne)Więcej węgla w węglu nie gwarantuje, że zapłonie. Ekspert wyjaśnia

Donald Tusk czuje się zaatakowany przez władzę. "To boli"

Lider opozycji Odniósł się też do informacji o rzekomej łapówce, którą miał otrzymać jego syn. - To nie jest pierwszy raz w historii. To oczywiście boli. Kto ma dzieci ten wie, że to boli. Pierwszy do mnie zadzwonił mój syn i powiedział: tata nie przejmuj się, nie damy się złamać, nie damy się zastraszyć - powiedział były premier

- Oni - PiS, Kaczyński, Ziobro - nieprzypadkowo tak często sięgają po takie narzędzia. Bo oni w przekonaniu politycznym i być może życiowym uważają, że jak ktoś kocha, to jest słabszy. Uważają, że jak ktoś ma kochającą rodzinę, to to jest słaby punkt, w który można uderzyć  - dodał. 

Michał Tusk komentuje zarzuty. 600 tys. zł w reklamówce

Do jakiego ataku odniósł się Donald Tusk? Marcin W. zeznał w listopadzie 2017 r., że w 2014 roku wręczył łapówkę. "Marek F. twierdził, że jest w stanie to załatwić, tylko potrzeba na to, z tego, co pamiętam, 600 tys. euro, które miało być przekazane, jak to mówił Marek F. 'dla Tuska' w szerokim tego słowa znaczeniu, bo nie wiem, czy chodziło o partię, czy o samego Donalda Tuska, czy o rząd w znaczeniu wówczas rządzących Polską, w każdym razie pieniądze te odbierał od nas M. T.".

Michał Tusk do medialnych zarzutów odniósł się jednym słowem. "Bzdury" - skomentował doniesienia publikowane m.in. przez prorządowe media. 

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: