W niedzielę wicepremier Jacek Sasin wraz z ministerką klimatu Anną Moskwą, spotkał się z sekretarz energii USA Jennifer Granholm. Rozmowa dotyczyła oferty na budowę w Polsce elektrowni atomowej, którą złożyła firma Westinghouse wraz z amerykańskim rządem.
Jesteśmy już bardzo blisko tego, aby tego partnera już wskazać decyzją rządu; po tym spotkaniu jesteśmy już o wiele bliżej, by ta decyzja mogła być podjęta
- powiedział Sasin po spotkaniu z Granholm.
Minister aktywów państwowych został zapytany przez dziennikarzy, czy oznacza to, że firmą która zbuduje w Polsce pierwszą elektrownię jądrową, będzie Westinghouse. Sasin stwierdził, że istnieje "bardzo duża szansa", że to właśnie Amerykanie dostarczą Polsce swoje technologie.
"Myślę, że jest bliżej, niż dalej takich decyzji" - zaznaczył
W połowie września Amerykanie zaproponowali budowę sześciu wielkoskalowych reaktorów opartych o amerykańską technologię. Zaproponowali też współpracę w obszarze cywilnej energetyki jądrowej. Pozostałe dwie oferty złożyły francuski koncern EDF oraz koreańskie przedsiębiorstwo KHNP.
Pierwsza elektrownia jądrowa miałaby powstać w gminie Choczewo w w. pomorskim - taką lokalizację wybrała pod koniec 2021 r. spółka Polskie Elektrownie Jądrowe.
Z nieoficjalnych ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika jednak, że polskim atomem zainteresowani są nie tylko Amerykanie. Pierwszą elektrownię jądrową rzeczywiście ma wybudować Westinghouse, ale do prac nad kolejnymi "atomówkami" może przystąpić np. południowokoreański koncern KHNP.
Według ustaleń gazety Polska Grupa Energetyczna oraz ZE PAK mają wkrótce podpisać list intencyjny z Koreańczykami ws. budowy drugiej elektrowni jądrowej w naszym kraju. Miałaby ona powstać w Pątnowie, gdzie znajduje się obecnie elektrownia na węgiel brunatny, która w 2024 roku zakończy działalność.
Do podpisania listu intencyjnego między spółkami ma dojść w najbliższych dwóch tygodniach.