Pod koniec września Bankowy Fundusz Gwarancyjny przejął kontrolę nad Getin Noble Bankiem. Jedna z najważniejszych instytucji finansowych zostanie poddana przymusowej restrukturyzacji. De facto bank zostanie podzielony na dwie części. Ta, w której znajdują się depozyty klientów, zostanie przejęta przez nową instytucję. Dla osób, które mają w Getinie konto nic się nie zmieni, prowadzić będzie je wkrótce VeloBank.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja osób, które zaciągnęły w banku kredyty we frankach szwajcarskich. Te zobowiązania nie zostaną bowiem przeniesione do nowego banku, a zostaną w "starym". Będzie to niosło ze sobą całkiem poważne konsekwencje.
- Bank z frankami byłby "kompletnie niesprzedawalny". Musimy tak tworzyć ratowany podmiot, który byłby możliwy do sprzedania - wyjaśniał na wrześniowej konferencji prasowej prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego Piotr Tomaszewski.
Prezes BFG w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" wyjaśnił, że konieczne są działania, które ochronią pozostały majątek Getinu. Oznacza to, że ugód z frankowiczami nie będzie.
Celem przymusowej restrukturyzacji jest ochrona masy upadłościowej (...). Każda ugoda powodowałaby jej uszczuplenie, czyli zmniejszałaby możliwość zaspokojenia się wierzycieli z masy upadłościowej. Nam wręcz nie wolno tego robić. Pierwszy w kolejce do zaspokojenia jest BFG. Nasze roszczenie to 6,5 mld zł
- stwierdził Piotr Tomaszewski.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Piotr Sobolewski z Polityki Insight zauważa, że Bankowy Fundusz Gwarancyjny analizuje kwestię dotyczącą zawieszenia trwających postępowań sądowych związanych z kredytami we frankach szwajcarskich. Bezpiecznie nie mogą się czuć nawet ci, którzy mają wyrok w garści. BFG wskazuje przy tym, że nawet w przypadku pozytywnego dla frankowicza rozstrzygnięcia sporu z bankiem, postępowanie egzekucyjne nie może być wszczęte. Uzyskanie wyroku nie gwarantuje odzyskania od Getin Noble Banku należnych roszczeń.
Adwokat Joanna Wędrychowska w rozmowie z Bankierem przyznaje, że sytuacja osób, które spłacają kredyty we frankach, jest nie do pozazdroszczenia. - Pozostawienie Getinowej wydmuszki oznacza w praktyce, że to, co zostanie z Getin Banku, będzie musiało upaść, bo majątku dla wszystkich "frankowiczów" nie wystarczy. Jeżeli ktoś wpłacił do banku większą kwotę, niż otrzymał tytułem kredytu, to niestety nie ma żadnej gwarancji, że będzie mógł je kiedykolwiek odzyskać choćby w części - podsumowuje. Brak ugód, deklarowany przez szefa BFG może sprawić, że część frankowiczów o swoje pieniądze walczyć będzie musiała długie lata.