0,2 proc. - o tyle, według ekonomistów agencji ratingowej Moody's, ma SPAŚĆ w 2023 r. PKB Polski. Podkreślamy słowo "spaść", bo to pierwsza prognoza ośrodka analitycznego, która zakłada, że w całym przyszłym roku polska gospodarka skurczy się względem 2022 r.
Owszem - wiadomo, że przyszły rok będzie ciężki i zdecydowanie mało efektowny, jeśli chodzi o realny wzrost gospodarczy. Przykładowo, ekonomiści Credit Agricole prognozują, że w 2023 r. PKB urośnie rok do roku tylko o 1,2 proc., a analitycy Banku Millennium - że 1 proc. To bardzo duże hamowanie tempa wzrostu, wobec zapewne ok. 4,2-4,3 proc. w 2022 r. i 6,8 proc. w 2021 r. No ale jednak jakiś wzrost.
Według prognoz możemy zobaczyć w przyszłym roku minusowe odczyty dynamiki PKB rok do roku, ale raczej tylko w pierwszym, być może w drugim kwartale. Potem ma nastąpić odbicie i za cały rok gospodarka ma wyjść na niewielki, ale jednak plus. Nawet prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego czy mBanku, zakładające średnioroczny wzrost PKB w 2023 r. względem 2022 r. na poziomie kolejno 0,5 i 0,4 proc., są uznawane za mocno pesymistyczne. Prognoza -0,2 proc. z agencji Moody's więc bardzo mocno zaskakuje. Tym bardziej że, pomijając naznaczony lockdownem 2020 rok, Polska gospodarka nie zaznała recesji od 1991 r.
Prognoza Moody's zakłada też, że inflacja na koniec 2023 r. sięgnie w Polsce 9,5 proc.
Wiadomo - polska gospodarka hamuje z kilku powodów, takie są m.in. koszty odcięcia od rosyjskich surowców i spadku konkurencyjności europejskiego przemysłu, zacieśnianej polityki pieniężnej w Polsce i na świecie, wyższego ryzyka geopolitycznego i ogólnie spowolnienia gospodarczego także u naszych głównych partnerów (m.in. w Niemczech).
Ale analitycy Moody's ostrzegają także Polskę przed przeciągnięciem struny w relacjach z Brukselą. Piszą, że "długotrwałe wstrzymanie wypłat środków w ramach Funduszu Odbudowy i Odporności UE stwarza ryzyko w dół dla prognoz w obszarze wzrostu PKB i wskaźników fiskalnych".
Eksperci agencji piszą także, że opóźnienie w wypłacie środków z Krajowego Planu Odbudowy oraz polityki spójności na lata 2021-27 - zwłaszcza jeśli przeciągałoby się na 2024 r. - "jest negatywne dla oceny kredytowej Polski, ponieważ niesie to negatywne ryzyko dla perspektyw wzrostu gospodarczego".
Choć Polska nadal może czerpać finansowanie ze środków spójności z budżetu na lata 2014-20, z którego może otrzymać jeszcze ok. 20 mld euro, a także ma dostęp do prefinansowania środków spójności z perspektywy 2021-27 o wartości 0,5 proc. całości środków (...), to okno na wydatkowanie środków z KPO szybko się domyka
- dodano (cytat za PAP).
Jakby prognoza recesji w Polsce w 2023 r. oraz ostrzeżenie przed brakiem środków z UE to było za mało, ekonomiści z Moody's na dokładkę dorzucili także obniżkę perspektywy dla polskiego sektora bankowego ze stabilnej na negatywną.
Analitycy z agencji ratingowej obawiają się, że w 2023 r. pogorszy się jakość portfela kredytowego banków. Ma się do tego przyczynić wzrost stóp (który podbił poziom rat czasem nawet o ok. 100 proc.), wysoka inflacja (rosnące koszty życia) czy silne wyhamowanie wzrostu gospodarczego (a może i nawet - jak prognozują - recesja).
Presja będzie szczególnie dotkliwa dla kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty od połowy 2020 r. przy historycznie niskich stopach procentowych
- podała agencja, cytowana przez PAP. Na razie sprawę ratują wakacje kredytowe dla złotówkowiczów, które umożliwiają odroczenie (nawet o kilkadziesiąt lat) zapłaty aż cztery z pięciu rat z okresu sierpień-grudzień br. Od 2023 r. wakacje obejmą jednak już "tylko" jedną ratę na kwartał (czyli cztery w całym roku), od 2024 r. nie będzie już żadnej taryfy ulgowej.