Unia Europejska od kilku miesięcy szukała porozumienia w sprawie planu walki z kryzysem energetycznym. Kontrowersje budziło m.in. nałożenia limitów na ceny gazu. W poniedziałek Komisja Europejska ostatecznie miała wycofać się z tego pomysłu z powodu brak zgody wśród krajów członkowskich.
W październiku pisaliśmy, że wprowadzanie takiego limitu popiera około 15 państw, a więc większość unijna, w tym także Polska. Premierka Finlandii Sanna Marin podkreślała, że konieczne są wspólnotowe rozwiązania. - Wspólne zakupy gazu to jedno z narzędzi, których możemy użyć - mówiła. Rozwiązanie to także bardzo chwalił premier Mateusz Morawiecki. Wszystko jednak wskazuje na to, że ostatecznie limity nie zostaną wprowadzone.
"Nie jest możliwe stworzenie limitu cen gazu" - taką informację miała przekazać w poniedziałek Komisja Europejska 27 krajom członkowskim, według informatorów Agencji Reutera. Uznano, że nie jest możliwe stworzenie limitu cen gazu, który nie wpływałby na długoterminowe kontrakty ani na bezpieczeństwo dostaw, a to stanowiło największy problem dla państw nieprzekonanych do takiego rozwiązania.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Zamiast limitów na ceny gazu KE chciałaby wprowadzić "mechanizm korekty rynkowej". Takie rozwiązanie z kolei może nie zadowolić tych członków UE, którzy popierali limity. Według informacji Agencji Reutera brak porozumienia w sprawie limitów i niesatysfakcjonujące alternatywy może doprowadzić do tego, że zwolennicy limitów będą chcieli zablokować cały pakiet energetyczny.
Przypomnijmy, że zakłada on m.in. wspólne zakupy surowca na zasadzie dobrowolnej, czy wypełnienie magazynów w 15 proc. gazem zakupionym wspólnie. Kraje UE mają rozmawiać o tych propozycjach i innych rozwiązaniach w piątek 9 sierpnia.