Masz mieszkania, a ich nie wynajmujesz? Możliwe, że słono zapłacisz. PiS zapowiada "znaczący podatek"

- Nie chcesz wynajmować, to będziesz od tego majątku płacił znaczący podatek - stwierdził kilka dni temu Jarosław Kaczyński, mając na myśli osoby, które kupują nieruchomości jako lokatę kapitału. Według nieoficjalnych doniesień medialnych prace nad nowym podatkiem już trwają w MAP. Kto go zapłaci? Raczej nie każdy, kto ma mieszkanie po babci czy cioci.

Firmy oraz osoby fizyczne, które posiadają co najmniej pięć mieszkań, których nie użytkują lub nie wynajmują, mogą się liczyć z nowym podatkiem. Pracuje nad nim, według nieoficjalnych ustaleń "Rzeczpospolitej", Ministerstwo Aktywów Państwowych. Podatkiem miałyby być też obciążone osoby, które w przyszłości zakupią "więcej niż pięć mieszkań", które nie zostaną przeznaczone na cele mieszkaniowe. 

Ministerstwo Aktywów Państwowych - z doradcami gospodarczymi szefa resortu Jacka Sasina na czele - chce nałożyć daninę na nieużywane mieszkania, które nie funkcjonują na rynku najmu i są czystą lokatą kapitału. Władze chcą też przeciwdziałać przyszłym zakupom o takim charakterze

- podaje "Rz".

O konieczności zmian na rynku nieruchomości mówił w jednym z listopadowych wystąpień Jarosław Kaczyński. - Co prawda w tym roku pewnie powstanie ok. 270 tys. nowych mieszkań, ale w dużej części są to mieszkania, które później są lokatą kapitału, są niezamieszkałe  - stwierdził. 

- To trzeba rozwiązać. Jest pytanie, czy takich mieszkań nie opodatkować. Nie chcesz wynajmować, to będziesz od tego majątku płacił znaczący podatek

- dodał. 

Zobacz wideo Gettoizacja osiedli to coraz większy problem. Czy grodzenie osiedli zapewnia bezpieczeństwo?

Lokata kapitału w nieruchomości? To może się mniej opłacać

Intencją rządu miałoby być zatrzymanie spekulacji mieszkaniami oraz pobudzenie rynku wynajmu. Polski rząd chce wzorować się na rozwiązaniu irlandzkim. Obowiązuje tam danina transakcyjna.

Limity są jednak znacznie bardziej przyjazne firmom i zwykłym obywatelom - podatek płacą bowiem jedynie przedsiębiorstwa, które zakupiły tam co najmniej 10 nieruchomości. W tym wypadku muszą odprowadzić 10-procentowy podatek w ciągu 12 miesięcy. Ile wynosić ma polski podatek, dokładnie nie wiadomo. Wcześniej media spekulowały, że ma przynieść ok. 150 mln zł wpływu rocznie. 

Pomysł opodatkowania właścicieli nieruchomości nie jest też zupełnie nowy. - Na pewno nie będzie podatku katastralnego - mówiła przed rokiem Olga Semeniuk, wiceministerka rozwoju i technologii. - Jeżeli chodzi o jakiekolwiek inne regulacje dotyczące równowagi pomiędzy popytem a podażą w polityce mieszkaniowej, to przyglądamy się tej sytuacji rynkowej - dodała.

Budowa osiedla mieszkaniowego (zdjęcie ilustracyjne).Budowaliśmy rekordowo dużo mieszkań, a teraz zaliczamy rekordowy spade

Gigantyczne zakupy Polaków. 70 proc. mieszkań "za gotówkę"

Skąd pomysł na opodatkowanie nieruchomości? Obecna zapaść na rynku dotyczy przede wszystkim zakupów na kredyt. Z uwagi na wysokie stopy procentowe po pieniądze do banku nie przychodzi niemal nikt. W III kwartale 2022 roku popyt na kredyty mieszkaniowe spadł o 92,7 proc., na co wskazują oficjalne dane NBP. Sytuacja jest tak zła, że Pekao w komentarzu zamieszczonym w mediach społecznościowych kredyty mieszkaniowe porównał do martwej papugi z legendarnego skeczu Monty Pythona.

Wartość mieszkań zakupionych w samym tylko roku 2021 jest jednak olbrzymia i sięga 38 mld zł. Mało tego - większość transakcji na rynku to transakcje gotówkowe. Czerwcowe dane publikowane przez portal RynekPierwotny.pl wskazują, że transakcje gotówkowe stanowią ok. 70 proc. zakupów. W latach 2017-2021 ten współczynnik wahał się i wynosił od 60 do 75 proc. Mieszkania kupowane za gotówkę są często tymi droższymi. "Transakcje gotówkowe często cechują się ponadprzeciętną ceną zakupu i dotyczą lokali o lepszym standardzie. Wymienione w raporcie miasta to również najdroższe rynki nieruchomości w Polsce" - wyjaśnia portal. 

Zagraniczne fundusze wykupują całe osiedla

Na celowniku nowej ustawy znaleźć mogą się też firmy, które kupują znacznie więcej niż pięć mieszkań. Mowa o zagranicznych funduszach, które nieruchomości kupują "na osiedla" -  w pakietach po kilkaset. 

Najczęściej są to podmioty wyspecjalizowane w najmie długoterminowym - zakupione mieszkania urządzają i wynajmują. Lokator może w niemal dowolnej chwili zmienić mieszkanie na większe, położone w innym miejscu. Nie musi też martwić się naprawami czy remontami - przypomina to filozofię abonamentu. W ramach opłaty otrzymujemy nie tylko klucze do lokalu, ale wiele usług. 

Tylko jeden z takich funduszy - skandynawski Nordic Real Estate Partners (NREP) - chce do roku 2026 nabyć 10 tys. lokali. Przeznaczone będą głównie na wynajem. W Europie odsetek osób, które wolą płacić czynsz zamiast raty kredytu, jest bowiem wyższy niż w Polsce.

Mieszkania (zdjęcie ilustracyjne)Będzie nowy podatek. Rząd na serio wziął się za hurtowy zakup mieszkań

Pustostany w Polsce. Zaskakujące statystyki GUS. Polacy niechętnie chcą być lokatorami

Rząd może też planować opodatkowanie mieszkań, które nie są wyjmowane z innych względów. Według szacunków Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce mamy aż 1,85 mln pustostanów. Najwięcej pustych lokali znajduje się w województwach małopolskim i podlaskim (14 proc.), a najmniej w opolskim (8 proc.).

Na tę statystykę warto nałożyć inną. Zaledwie 4 proc. Polaków wynajmuje od kogoś mieszkanie. Statystyki europejskie są znacząco inne - średnia w UE to 32 proc. Ponadto 4 proc. mieszkań w Polsce to mieszkania socjalne, aż 7 proc. to "inne formy zamieszkiwania" - w tym te bezpłatne. 

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: