Wybuch w Przewodowie, do którego doszło we wtorek wieczorem, wciąż jest przedmiotem analiz. Bartłomiej Derski, redaktor naczelny branżowego serwisu WysokieNapiecie.pl zwraca uwagę na istotny szczegół, który może wydarzenia ostatniej doby stawiać w nieco innym świetle.
"Przewodów dzieli 4-5 km od jedynej czynnej linii elektroenergetycznej łączącej Polskę z Ukrainą. Jedno z połączeń za pomocą których Ukraina i Mołdawia zostały w lutym zsynchronizowane z europejskim systemem elektroenergetycznym" - napisał w mediach społecznościowych.
Dane państwowego portalu Geoportal potwierdzają, że linia energetyczna przebiega ok. 5 km na południe od Przewodowa. Biegnie od Ukrainy w okolicach Budynina, Rokitna i innych niewielkich przygranicznych osad. Następnie skręca w okolicach Łaszczowa i biegnie w kierunku Zamościa.
O energetycznym połączeniu Polski i Ukrainy głośno zrobiło się w połowie października. Wtedy to Rosja po raz kolejny przeprowadziła intensywny atak na ukraińską infrastrukturę energetyczną. W efekcie nasi wschodni sąsiedzi musieli wstrzymać eksport energii elektrycznej do Polski.
Jak wyjaśniał wówczas Maciej Wapiński, ekspert Polskich Sieci Elektroenergetycznych, decyzja Kijowa nie miała dramatycznego wpływu na sytuację w Polsce. - Import z Ukrainy nie ma dużego udziału w krajowym bilansie energii elektrycznej. W całym 2021 roku Polska importowała z Ukrainy 811,6 GWh energii. Dla porównania całkowite zużycie energii elektrycznej w Polsce w 2021 r. to 174 402 GWh, czyli import z Ukrainy stanowi ok. 0,5 proc. zapotrzebowania Polski - tłumaczył.
Jak wyjaśnił Maciej Wapiński, obecnie działa jedno połączenie między Polską a Ukrainą. To linia 220 kV między stacją elektroenergetyczną Zamość oraz elektrownią Dobrotwór, która jeszcze przed wojną i synchronizacją Ukrainy z systemem Europy kontynentalnej pracowała na potrzeby polskiego systemu. Linia działa tylko w kierunku importu z Ukrainy i może nią płynąć ok. 200 MW mocy. Zdolności przesyłowe na tym połączeniu są udostępniane uczestnikom rynku w ramach miesięcznych przetargów.
Od 11 października energia elektryczna nie jest przesyłana. - Ta sytuacja potrwa, dopóki nie uda się naprawić uszkodzonej przez Rosjan infrastruktury. PSE są w stałym kontakcie z Ukrenergo i od początku wojny wspierają ukraińskiego operatora m.in. poprzez dostawy urządzeń niezbędnych do odbudowy zniszczonych stacji i linii elektroenergetycznych - wyjaśniał Maciej Wapiński.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl