W ramach tzw. tarczy antyinflacyjnej stawki VAT na żywność ścięto z 5 do 0 proc., na energię elektryczną do 5 z 23 proc., na gaz do 0 z 23 proc., na nawozy do 0 z 8 proc., a na paliwo do 8 z 23 proc. Poza tym obniżono też akcyzę, w tym na paliwa czy prąd. Rząd przedłużył funkcjonowanie tarczy, której celem jest łagodzenie wzrostu cen, do końca tego roku. I możliwe, że na tym koniec - we wszystkich wymienionych wyżej przypadkach poza jednym. Tak publicznie powiedział w niedzielę 20 listopada Jacek Sasin.
Jeśli chodzi o tarczę - przypomnę, już wcześniej działaliśmy w kierunku, żeby te ceny były niższe, został zniesiony VAT na energię elektryczną - będziemy musieli niestety ten VAT przywrócić. Nie tylko zresztą w tym zakresie, również w obszarze pozostałych surowców energetycznych, nawozów
- powiedział wicepremier w Programie 1 Polskiego Radia.
Dalej tłumaczył oczywistą dość przyczynę, która pojawiała się we wcześniejszych doniesieniach. - Komisja Europejska zakwestionowała te nasze działania i wyraźnie dostaliśmy informację, że to jest niezgodne z prawem europejskim i musimy ten VAT przywrócić - mówił. Dodał, że to dotyczy również akcyzy, w tym dotyczącej paliw. Jedną kategorię udało się rządowi obronić, zaznaczał.
Jedynym odstępstwem, które udało się nam uzyskać, i to też chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, bo też mówiono nam, że to jest niezgodne z prawem europejskim, ale tu walczyliśmy rzeczywiście do samego końca, jest możliwość utrzymania zerowego VAT-u na żywność
- podkreślił Jacek Sasin.
W ostatnim czasie ze strony rządowej pojawiały się zapewnienia o utrzymaniu zerowego podatku VAT na żywność w przyszłym roku. Kilka dni temu mówił o tym na przykład wiceminister finansów Artur Soboń. Z jego wypowiedzi można było wyciągnąć wniosek, że w innych przypadkach tarczy od stycznia już nie będzie. Soboń zapowiedział, że rząd "wkrótce" zaproponuje rozwiązanie osłonowe dla odbiorców gazu. Nie podał jednak więcej szczegółów.
Na początku listopada odnosił się do tego także Paweł Borys - nie jest wprawdzie członkiem rządu, ale szef Polskiego Funduszu Rozwoju jest jednym z ekspertów z rządowego zaplecza. W rozmowie z TVN24 jako argument wysuwał zdaje się raczej kwestie finansowe, niż unijne zastrzeżenia. - Być może rząd będzie zmuszony do tego, aby nie przedłużać tarczy antyinflacyjnej. Ona kosztuje w tym roku ponad 40 mld zł. Być może w obecnej sytuacji rząd będzie musiał zastosować inne rozwiązania - mówił.
O tym, że ze względu na zastrzeżenia Komisji Europejskiej, tarcza musi się zmienić, mówił też kilkanaście dni temu premier. Mateusz Morawiecki zapowiedział, że w przyszłym roku tarcza antyinflacyjna nadal będzie obowiązywała, ale w innym kształcie.