Z ustaleń dziennikarzy "The Telegraph" wynika, że talibowie, którzy mieszkali w Katarze po 2010 roku, inwestowali pieniądze w maszyny i sprzęt. Ten z kolei był wypożyczany przez firmy budujące stadiony w Katarze na mundial 2022. I chociaż działania talibów nie były nielegalne, to są kolejnym kontrowersyjnym elementem związanym z mistrzostwami świata w tym kraju. Do informacji tych odniosły się już władze w Katarze, jak i sami talibowie.
Talibowie zaczęli osiedlać się w Katarze po 2010 roku, gdy w Afganistanie toczyli walki przeciwko popieranemu przez USA Hamidowi Karzaiowi. W 2012 roku talibowie powołali biuro w Katarze, które miało ułatwiać rozmowy pokojowe ze Stanami Zjednoczonymi. Dopiero w 2018 roku rozmowy te zaczęły przynosić skutki i zakończyły się porozumieniem o wycofaniu amerykańskich wojsk z Afganistanu. To nastąpiło ostatecznie w sierpniu 2021 roku. Od tego momentu władzę w Afganistanie zaczęli przejmować talibowie.
Talibom żyjącym w Katarze wcale nie było źle. Jak podaje brytyjski dziennik, mogli oni liczyć na bardzo luksusowe życie i pieniądze, które otrzymywali od katarskiego rządu. Środki te przeznaczali następnie na inwestycje - kupowali głównie maszyny i ciężki sprzęt. Zakupy te bardzo szybko im się zwróciły, bo już w 2010 roku, gdy stało się jasne, że to Katar zorganizuje mundial w 2022 roku.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Władze Kataru zaczęły wypożyczać od talibów sprzęt, który okazał się niezbędny do budowy dróg, hoteli, metra i stadionów. Talibowie mieli zarobić na tym miliony dolarów. "The Telegraph", powołując się na źródła we władzach rządzonego przez talibów Afganistanu, podał, że za proces ten miał być odpowiedzialny były minister Afganistanu ds. paliw kopalnych Haji Ahmad Jan. Polityk ten miał nadzorować "leasing maszyn dla firm budowlanych odpowiedzialnych za budowę stadionów i infrastruktury przed mundialem w Katarze".
Poza tym rząd Kataru, w ramach kontraktu, miał zapewniać talibom wynagrodzenie, samochody, bezpłatne usługi medyczne, a nawet dostawy jedzenia. Pieniądze trafiały do talibów w gotówce. "W afgańskiej ambasadzie w Katarze było tajemnicą poliszynela, że talibowie, którzy tam rezydowali w celu negocjacji z Amerykanami, byli dobrze opłacani przez katarski reżim i inwestowali te wynagrodzenia w sprzęt budowlany" - pisze "The Telegraph".
Katar, w odpowiedzi na ustalenia brytyjskich dziennikarzy, twierdzi, że "miesięczne płatności" dla przedstawicieli talibów były monitorowane przez USA. Z kolei talibowie zaprzeczają, by byli opłacani przez katarski reżim.