1,1 proc. - o tyle, według najnowszej prognozy agencji ratingowej Fitch, wzrośnie realny PKB Polski w 2023 r. To oznacza rewizję poprzedniej prognozy w dół - wcześniej analitycy Fitch spodziewali się, że polska gospodarka urośnie w przyszłym roku o 1,5 proc.
Można powiedzieć, że prognoza 1,1-procentowego wzrostu PKB Polski i tak jest całkiem, całkiem. Mieści się w okolicach średniej przewidywań ekonomistów (zwykle oscylują one w okolicach 1 proc.), choć część ośrodków analitycznych wykazuje znacznie większy pesymizm co do losów polskiej gospodarki w nadchodzącym roku.
Przykładowo, ekonomiści mBanku prognozują tylko 0,4-procentowy wzrost, z Santander Banku "zbliżony do zera", a eksperci z agencji ratingowej Moody's stawiają wręcz na 0,2-procentową recesję. Z centralnej ścieżki listopadowej projekcji NBP wynika z kolei, że w 2023 r. polska gospodarka urośnie o 0,7 proc. (spadek z 1,4 proc. według lipcowej projekcji). 0,7-procentowy wzrost prognozuje też Komisja Europejska (wobec 1,5 proc. we wcześniejszej prognozie).
Nawet gdyby wzrost PKB Polski w 2023 r. przekroczył 1 proc., jak przewiduje agencja Fitch, to i tak oznaczałoby to poważne hamowanie polskiej gospodarki wobec ok. 5-procentowego wzrostu w 2022 r. i 6,8 proc. w 2021 r.
Agencja Fitch prognozuje spowolnienie wzrostu inwestycji (do 3,1 proc. w 2023 r. z 4,8 proc. w 2022 r.) oraz konsumpcji prywatnej - do tylko 0,2 proc. z 3,6 proc.
Agencja wskazała na niekorzystną sytuację zewnętrzną (globalne spowolnienie i wojna na Ukrainie), wysoką inflację, osłabienie kredytu oraz niskie zaufanie konsumentów jako czynniki, które będą ciążyć na konsumpcji prywatnej
- komentują ekonomiści ING Banku Śląskiego.
O ile prognoza Fitch dla PKB Polski jest względnie niezła na tle innych dostępnych na rynku, o tyle w zakresie inflacji może niepokoić. Według ekonomistów agencji ratingowej, inflacja roczna na początku przyszłego roku wybije do ok. 21 proc., by na jego koniec spaść w okolice 13 proc.
To oznaczałoby, że w 2023 r. nie zobaczylibyśmy w Polsce na liczniku jednocyfrowej inflacji. Oczywiście bardzo wiele zależy od polityki fiskalnej rządu (tarcze antyinflacyjne, inne działania w zakresie kontroli cen), niemniej część prognoz rynkowych wskazuje, że jednak w ostatnich miesiącach przyszłego roku powinniśmy zjechać z inflacją w okolice 10 proc. Na ich tle projekcja agencji Fitch jest pesymistyczna.
Przykładowo, analitycy ING Banku Śląskiego przewidują w grudniu 2023 r. inflację na poziomie 10,4 proc., najnowsza projekcja NBP wskazuje, że w czwartym kwartale 2023 r. inflacja sięgnie 8 proc. Ekonomiści Credit Agricole prognozują, że dezinflacja będzie postępować jeszcze szybciej i odczyty jednocyfrowe zobaczymy może nawet w wakacje (prognoza 9,8 proc. w trzecim kwartale i 5,9 proc. w czwartym).
Jeśli chodzi o prognozę Fitch dla stóp procentowych, to główna stawka NBP ma pozostać do końca 2023 r. na obecnym poziomie 6,75 proc.