Ministerka finansów Magdalena Rzeczkowska w rozmowie z "Gazetą Polską" przyznała, że Polska potrzebuje pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. - W stosunku do KPO należy podejmować starania, by te środki trafiły do Polski, bo są ważne - stwierdziła szefowa resortu finansów. Powiedziała także jeszcze coś bardziej dosadnego.
Te pieniądze są potrzebne Polsce. Nie ma co udawać, że jest inaczej
- stwierdziła Rzeczkowska. Zapewniła też, że "jest duża szansa" na to, że środki w końcu zostaną odblokowane.
Trudno oczekiwać, żeby ministerka finansów w sprawie unijnych środków wypowiadała się w bardziej dramatyczny sposób, bo już sama sugestia, że Polska potrzebuje pieniędzy, może zostać uznana za całkiem odważną deklarację.
Do tej pory rząd zapewniał, że finanse publiczne są w nieskazitelnym stanie, a premier Morawiecki sugerował nawet, że bez środków z KPO, Polska świetnie sobie poradzi i tłumaczył, że możemy wyemitować własne obligacje. Fakt, że część środków z Planu to bezpłatne dotacje, część nisko oprocentowane pożyczki, przemilczał. Podobnie jak to, że od długu, który Polska sama by wyemitowała, trzeba by zapłacić znacznie wyższe odsetki.
Na mniej oficjalnych spotkaniach szef rządu - według ustaleń Gazeta.pl - jest bardziej dosadny od szefowej resortu finansów. Miał przekonywać posłów PiS do spodziewanego porozumienia z Komisją Europejską ws. KPO tłumacząc, że bez tych pieniędzy polski budżet w przyszłym roku zacznie się rozlatywać - ustalił Jacek Gądek, dziennikarz Gazeta.pl.
Czy sytuacja budżetu jest tak zła, że bez pieniędzy z UE grozi nam zapaść? Gazeta.pl spytała o to eksperta. Piotr Kuczyński, analityk finansowy Xelion w rozmowie z Gazeta.pl, stwierdza, że Polska środków z KPO potrzebuje.
- Słowa minister finansów, Magdaleny Rzeczkowskiej, mówiących o tym, że Polska potrzebuje środków z KPO, można połączyć z wypowiedzią premiera Mateusza Morawieckiego na spotkaniu z posłami PiS. Wtedy to premier powiedział, że "bez tych pieniędzy polski budżet w przyszłym roku zacznie się rozlatywać" - mówi.
Zdaniem ekonomisty szef rządu przedstawia sytuację w gorszym świetle, by wywrzeć presję na parlamentarzystów własnego obozu.
Rację ma z pewnością pani minister, a premier "przeczernia" sytuację po to, żeby wystraszeni posłowie popierali jego, a nie Solidarną Polskę w rozmowach z Komisją Europejską na temat warunków, których spełnienie pozwoli na uruchomienie środków z KPO
- mówi Piotr Kuczyński.
Zdaniem Piotra Kuczyńskiego unijne środki są dla Polski ważne. Na tyle ważne, że alternatywą wobec ich braku jest w zasadzie tylko samodzielne zwiększanie zadłużenia. A to byłoby już dla Polski niekorzystne.
- Prawdą jest bowiem, że te około 150 mld złotych (w ciągu 2-3 lat) z KPO pozwoli na sfinansowanie wielu niezbędnych inwestycji, a inwestycje to cześć gospodarki, która zapewnia długoterminowy jej wzrost - mówi ekspert.
Nie jest jednak prawdą to, że bez KPO budżet się rozleci, bo zawsze można zwiększyć zadłużenie. Tyle że jest to bardzo kosztowne lekarstwo
- dodaje.
Jak wyjaśnia analityk finansowy, można zwiększyć i tak już olbrzymie zadłużenie pozabudżetowe, ale nie jest to działanie godne pochwały.
Zadłużenie Polski łącznie z tym pozabudżetowym będzie w 2023 roku nadal niewiele większe od 55 proc. PKB (średnia unijna to około 100 proc. PKB). Jest to jednak zadłużenie, które nie jest kontrolowane przez społeczeństwo, którego emanacja jest Sejm, a trudno uznać to za działanie, które można popierać.
- powiedział ekonomista.
Ekonomista nawiązał też do nie tak dawnych wypowiedzi szefa Narodowego Banku Polskiego. - Każdy miliard dla gospodarki jest ważny. Ale i tak sobie damy radę - mówił o ewentualnym braku środków z Krajowego Planu Odbudowy Adam Glapiński przed rokiem.
Na tym jednak nie poprzestał. - Mimo wyzwań Polska ma przed sobą doskonałe perspektywy rozwojowe. My naprawdę, proszę państwa, trzeba w to uwierzyć, jesteśmy taką średnią potęgą gospodarczą. [...] Utrzymaliśmy wzrost płac i wszystkie te elementy, o które rząd cały czas dbał. Płaca minimalna się podniosła niesamowicie, wyeliminowaliśmy skrajną biedę. Od czasów rozbiorów nie mieliśmy takich sukcesów - mówił.
- Te słowa były bardzo przez media obśmiewane, ale prawdą jest, że po transformacji z 1989 roku polska gospodarka ruszyła z impetem w pogoń za rozwiniętymi gospodarkami Unii Europejskiej i mimo obecnych problemów te 33 lata są sukcesem polskich przedsiębiorców. Dobrze by było, żeby nieodpowiedzialna polityka finansowa rządu nie podważyła wiary w siłę naszej gospodarki - skomentował Piotr Kuczyński.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl