Podatek akcyzowy wzrósł w przeliczeniu o mniej więcej 30 groszy na litrze. Po doliczeniu najwyższego w Unii Europejskiej podatku VAT w wysokości 27 proc. akcyza na litr benzyny wynosi ponad 1,7 złotych a na olej napędowy 1,60 złotych.
Podwyższenie akcyzy, a także zniesienie ceny gwarantowanej na paliwo tankowane do prywatnych samochodów sprawiło, że ceny paliwa na Węgrzech są na podobnym lub wyższym poziomie co w sąsiednich krajach. Węgierskie media donoszą, że kierowcom mieszkającym na południowym zachodzie kraju opłaca się tankować w Słowenii, wskazują również Polskę, gdzie ceny są o kilkanaście procent niższe. Dodatkowo od kilku tygodni były poważne problemy z zaopatrzeniem stacji benzynowych w benzynę i olej napędowy - kierowcy do dziś stoją w długich kolejkach.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Nieco pocieszający dla węgierskich kierowców może być komunikat koncernu MOL, ogłoszony po posiedzeniu zarządu, w którym udział wziął premier węgierskiego rządu Viktor Orbán. Hurtowe ceny paliw od jutra mają zmniejszyć się o 9 groszy za litr benzyny i 6 groszy za olej napędowy.
Podwyższenie cen paliw na pewno wpłynie na inflację. Dziś podano dane za listopad, kiedy ceny komercyjne zaczęli płacić przedsiębiorcy. Inflacja w listopadzie wyniosła 22,5 proc. i jest najwyższa od 1996 roku. Co więcej, według wszelkich szacunków wskaźnik ten zostanie pobity już w grudniu.
Tymczasem w czwartek ukazał się dekret węgierskiego rządu, który zwiększa podatek od nadmiarowych zysków dla firm produkujących produkty ropopochodne z 40 do 95 proc. Decyzja tak naprawdę dotyczy tylko koncernu MOL, a pieniądze uzyskane z tego źródła zasilą fundusz ochronny (który pomaga utrzymać niższe ceny mediów). Według szacunków rocznie wpływy z podatku zwiększą się, po przeliczeniu na złote - o około 5 mld zł.
We wtorek 6 grudnia po godzinie 23:00 szef kancelarii premiera Gergely Gulyás i prezes kontrolowanego przez państwo koncernu paliwowego MOL, Zsolt Hernádi, niespodziewanie ogłosili decyzję o uwolnieniu cen z powodu kryzysu na krajowym rynku paliwowym. Limity cenowe obowiązywały przez ponad rok, ale stopniowo je redukowano; ostatnio już tylko samochody prywatne i taksówki na węgierskich rejestracjach mogły tankować taniej.
Powodem takiej decyzji jest chaos, jaki zapanował na węgierskich stacjach benzynowych. Od kilkunastu tygodni stopniowo powiększają się braki paliwa, spowodowane przede wszystkim remontem i awariami w jedynej węgierskiej rafinerii. Media podają, że w weekend brakowało paliwa w niemal jednej czwartej punktów sprzedaży. Po uwolnieniu cen paliwo podrożało o ponad 2,5 złotych za litr.
Do końca roku mają obowiązywać limity cen na kilka produktów spożywczych, ale wielu z nich również brakuje w sklepach. Rząd nie podjął jeszcze decyzji, czy przedłuży obowiązywanie limitów.