- Jeśli chodzi o naszą reakcję, powiedziałem już, że po prostu nie będziemy sprzedawać ropy do tych krajów, które podejmują takie decyzje - mówił w piątek rosyjski przywódca, cytowany przez Agencję Reutera. - Pomyślimy, może nawet o ewentualnym, jeśli będzie to konieczne, zmniejszeniu produkcji - dodał.
Władimir Putin tłumaczył, że Rosja ma zawartą umowę wydobywczą z innymi państwami grupy OPEC+, dlatego Kreml nie podjął jeszcze żadnych kroków. - Myślimy o tym, nie ma jeszcze rozwiązań. Konkretne kroki zostaną przedstawione w dekrecie, który zostanie wydany w ciągu najbliższych kilku dni - zapowiedział.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Putin mówił również, że wprowadzony limit odpowiada cenie, po której Rosja sprzedaje ropę. Podkreślał, że "nie trzeba się martwić o budżet". Jak wskazuje Agencja Reutera, cena rosyjskiej ropy Ural w piątek wynosiła 53 dolary za baryłkę.
Pułap cenowy na rosyjską ropę w wysokości 60 dolarów za baryłkę wszedł w życie w poniedziałek 5 grudnia. Rozwiązanie to wprowadziła Unia Europejska, która uzgodniła szczegóły z grupą G7. Tego samego dnia wprowadzono unijne embargo na ropę z Rosji sprowadzaną drogą morską.
Do sankcji na Rosję przystępują kolejne kraje. W czwartek władze Norwegii również wprowadziły pułap cenowy 60 dolarów za baryłkę na rosyjską ropę. "Pozwoli to ograniczyć wpływy Rosji ze sprzedaży ropy do krajów trzecich" - podkreślono w rządowym komunikacie.
"Norwegia stoi razem z Unią Europejską i innymi sojusznikami w sprawie sankcji wobec Rosji, aby utrzymać presję na rząd i jego zwolenników" - powiedziała ministerka spraw zagranicznych Anniken Huitfeldt, cytowana w komunikacie. 5 grudnia norweski rząd wdrożył w życie zakaz importu, zakupu i przesyłu rosyjskiej ropy naftowej do Norwegii, UE i krajów trzecich.
Unia Europejska chce również wprowadzić dziewiąty pakiet sankcji wobec Rosji. Decyzja w tej sprawie ma zapaść jeszcze w piątek. Pakiet składa się z dwóch części. Jedna to tzw. czarna lista osób, które będą miały zakaz wjazdu do Unii i zablokowane majątki, a także firm oraz instytucji, których aktywa zostaną zamrożone. Druga to kolejne restrykcje gospodarcze.
Na czarną listę zostało wpisanych około dwustu osób, firm i instytucji. - Między innymi zaangażowanych w ohydny proceder porywania i wywożenia ukraińskich dzieci - mówił w czwartek ambasador Polski przy Unii Andrzej Sadoś, potwierdzając tym samym nieoficjalne doniesienia brukselskiej korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej, która informowała o tym jako pierwsza. Są też osoby zaangażowane w kradzież ukraińskiego zboża, rosyjskie media - tuby propagandowe Kremla, a także ministrowie, wojskowi, sędziowie, gubernatorzy i partie polityczne. Na listę zostały wpisane również kolejne firmy zbrojeniowe.
Jeśli chodzi o sankcje gospodarcze, to "proponujemy zakazanie bezpośredniego eksportu dronów do Rosji, a także do jakiegokolwiek kraju trzeciego takiego jak Iran, który może dostarczać drony do Rosji" - poinformowała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Wprowadzony ma być też między innymi zakaz inwestycji w rosyjski przemysł wydobywczy.
Ograniczenia eksportowe mają objąć kolejne produkty podwójnego zastosowania - cywilnego i wojskowego, które mogłyby zostać wykorzystane przez rosyjską armię. Chodzi o substancje chemiczne, komponenty elektroniczne czy komputerowe. Sankcje mają uderzyć także w kolejne cztery rosyjskie banki.