Rozpatrzenie wniosku opozycji o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry zaplanowano na wtorek 13 grudnia na godz. 20:00. W poniedziałek wniosek ten negatywnie zaopiniowała sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka. "Fakt" przyjrzał się, ile minister sprawiedliwości ma do stracenia wraz z utratą stanowiska.
Tabloid przeanalizował oświadczenia majątkowe Zbigniewa Ziobry. Wynika z nich, że w przypadku odwołania minister sprawiedliwości straciłby 200 tys. zł, które rocznie wpływają na jego konto - "i to tylko z tytułu sprawowania funkcji ministra" - pisze "Fakt". Za pełnienie stanowiska Prokuratora Generalnego Ziobro ma otrzymywać dodatkowe 72 tys. zł. "Gdyby także odebrano mu funkcję w Krajowej Radzie Sądownictwa, to strata wzrosłaby rocznie o kolejne 32 tys. zł" - czytamy.
Lecz to tylko pieniądze. Odejście z ministerstwa to również utrata gabinetu wraz z pracownikami, wykonującymi na każde skinienie wszystkie polecenia szefa oraz rządowego samochodu
- podkreśla "Fakt".
Więcej aktualnych wiadomości dotyczących świata polskiej polityki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Zbigniewa Ziobrę chcą odwołać kluby Koalicji Obywatelskiej, Lewicy oraz koło Polska 2050. Zdaniem wnioskodawców obecny minister sprawiedliwości jest odpowiedzialny za blokowanie środków unijnych dla Polski.
Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek wyraził przekonanie w Polskim Radiu, że podczas wtorkowego głosowania posłowie Zjednoczonej Prawicy odrzucą wniosek opozycji o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Zdaniem gościa Polskiego Radia wniosek złożony przez posłów opozycyjnych to kolejna próba odwrócenia uwagi od braku konstruktywnego programu po stronie opozycji, a także chęć wzniecenia niepotrzebnej walki politycznej.
Rafał Bochenek przekonywał, że nie ma planów odwołania ministra Ziobry, a cała Zjednoczona Prawica działa wspólnie dla dobra Polski. Wskazał jednocześnie, że w obozie rządzącym toczą się dyskusje na temat założeń ustawowych czy kierunków politycznych. Nie świadczą one jednak o rozpadzie koalicji. - Cały czas idziemy w jednym kierunku, jesteśmy szerokim obozem politycznym, szerokim namiotem, w którym jest miejsce dla różnych światopoglądów. W skład Zjednoczonej Prawicy wchodzą również Republikanie, wschodzą posłowie związani z ministrem Ociepą, są również politycy Solidarnej Polski, no i oczywiście głównym trzonem jest Prawo i Sprawiedliwość - mówił Bochenek.