Daniel Obajtek obiecywał, że fuzja PKN Orlen i Lotos zapewni Polsce bezpieczeństwo energetyczne. W podobnym tonie wypowiadali się przedstawiciele polskiego rządu. - To jest wielka szansa dla Polski, dla polskiej gospodarki - mówił o połączeniu dwóch spółek minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Dziennikarze TVN24 Łukasz Frątczak i Dariusz Kubik z "Czarno na białym" przedstawili projekt umowy między Orlenem a Saudi Aramco, do którego dotarli w listopadzie. Dokument z czerwca 2022 roku dotyczy sprzedaży 30 proc. udziałów Rafinerii Gdańskiej Saudyjczykom w ramach fuzji Orlenu z Lotosem. W tym czasie Komisja Europejska zaakceptowała wszystkie umowy dotyczące fuzji. "Projekt niewiele się różni albo jest finalną wersją umowy" - słyszymy w reportażu "Zakładnicy umowy".
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W projekcie jest m.in. zapis o tym, że Orlen nie podejmie żadnych działań, wymienionych w osobnym załączniku, jeśli Saudi Aramco zgłosi weto. - To oznacza, że Saudyjczycy będą mogli blokować decyzje polskiego rządu - ocenił prof. Michał Romanowski, specjalista w zakresie prawa cywilnego i prawa handlowego w rozmowie z TVN24. Wypowiedź eksperta stoi w sprzeczności z zapewnieniami Daniela Obajtka, która gwarantował, że Saudi Aramco nie będzie miało prawa weta.
W projekcie umowy, o którym jest mowa w materiale TVN24, pojawił się również zapis, zgodnie z którym Orlen będzie musiał zapłacić Saudi Aramco karę umowną w wysokości 500 mln dolarów, jeśli w istotny sposób naruszy umowę na dostawę saudyjskiej ropy do Polski. Co więcej, kara ma być niezależna od istnienia i rzeczywistej wysokości szkody. - To jest postanowienie napisane przez człowieka, który jest szalony. Ja tego nie potrafię skomentować - ocenił prof. Michał Romanowski.
Dziennikarze TVN24 wyjaśnili, że zapytali PKN Orlen, czy zapisy tego projektu znalazły się w finalnej wersji umowy. Orlen "nie zaprzeczył istnieniu któregokolwiek postanowienia" i wyjaśnił, że "wszystko jest zgodnie z prawem". Saudi Aramco nie udzieliło odpowiedzi.
W 2021 roku Rafineria Gdańska wygenerowała ok. 3 mld zł zysku, a w samym II kwartale 2022 roku ok. 4 mld zł. Tymczasem Saudi Aramco zapłaci za 30 proc. udziałów nieco ponad 1 mld zł - wynika z reportażu.
Spółka Orlen opublikowała oświadczenie w sprawie reportażu dziennikarzy TVN24. "Stanowczo zaprzeczamy tezom zawartym w publikacjach 'Gazety Wyborczej', TVN24, wypowiedziach niektórych polityków opozycji. W naszej ocenie są one jedynie próbą manipulowania faktami i zdyskredytowanie procesów kluczowych dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski i regionu" - czytamy.
PKN Orlen podkreślił, że "nie ma ryzyka niekontrolowanego zbycia udziałów w Rafinerii Gdańskiej. Umowy zawarte przez PKN Orlen z Saudi Aramco zostały przygotowane przez renomowane kancelarie polskie i zagraniczne, ich treść jest zgodna z najwyższymi standardami wykonywania zawodu i oddają w pełni biznesowe porozumienie partnerów. Umowy te zostały zaakceptowane przez Komisję Europejską w zakresie zgodności z unijnym prawem konkurencji".
Jednocześnie pragniemy wyraźnie zaznaczyć, że 70 proc. udziałów w spółce prowadzącej rafinerię w Gdańsku pozostanie w rękach PKN Orlen, który będzie miał decydujący wpływ na podejmowanie decyzji korporacyjnych w spółce. Gwarantuje to sama umowa wspólników, której projekt został dołączony do przedwstępnej umowy sprzedaży udziałów w LOTOS Asfalt. W szczególności przedstawiciele PKN Orlen będą stanowili większość członków zarządu oraz rady nadzorczej tej spółki. Umowa wspólników została opracowana w oparciu o najlepsze standardy rynkowe
- czytamy w komunikacie.