Znaleźć się tam miały m.in. zapisy, że Orlen nie podejmie niektórych działań, jeśli Saudi Aramco zgłosi weto - tym samym, jak informowali dziennikarze TVN24, Saudyjczycy mogą blokować decyzje polskiego rządu. Inny z punktów wskazuje, że Orlen będzie musiał zapłacić Saudi Aramco karę umowną w wysokości 500 mln dolarów, jeśli w istotny sposób naruszy umowę na dostawę saudyjskiej ropy do Polski. Najwięcej kontrowersji wzbudził jednak zapis, który miałby dawać prawo do niekontrolowanego zbycia udziałów w Rafinerii Gdańskiej.
W poniedziałek prezes PKN Orlen Daniel Obajtek w RMF FM powiedział, że nie będzie komentował "dziwnych dokumentów" i "w życiu tego nie potwierdzi". Spółka Orlen opublikowała także oświadczenie w tej sprawie, w którym stanowczo zaprzeczyła tym doniesieniom.
Także w poniedziałek o szczegóły umowy podczas konferencji prasowej w Sejmie pytany był Rafał Bochenek, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości. W rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że on sam zapisów umowy nie widział.
- Żaden kontrakt dotyczący fuzji nie został odtajniony. Umowy są objęte tajemnicą handlową i tajemnicą przedsiębiorstwa i na tym się skupmy. To, co dzisiaj pojawia się w mediach, to są strzępki informacji. Nie wiemy, co jest prawdziwe, a co nie - mówił.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Przypomniał, że "warunki umów zawartych do przeprowadzenia fuzji Orlenu i Lotosu są zgodne z prawem europejskim i prawem krajowym" i powołując się na prezesa Orlenu, uspokajał, że "zabezpieczają one Polskę". Na koniec podkreślił, że "Saudi Aramco gwarantuje dostawy ropy do Polski i to jest dzisiaj najważniejsze".
Konkretniejszy był rzecznik rządu Piotr Müller. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej przekazał, że "nie ma żadnego ryzyka niekontrolowanego zbycia udziałów, w taki sposób, że by to zagroziło bezpieczeństwu państwa". Zabezpieczać mają to m.in. przepisy ustawy o mieniu państwowym.
Nie ma żadnego niebezpieczeństwa pod kątem niebezpieczeństwa energetycznego
- zapewniał.
Piotr Müller tak jak Rafał Bochenek przekazał, że szczegóły umów podlegają reżimowi niejawności, więc nie może się do nich odnieść. Pytany o niekorzystne prawo weta, które według doniesień mediów mogą mieć Arabowie, uciekł od tematu, mówiąc, że "korzystne jest to, że mamy dywersyfikację źródeł naftowych". Odnotujmy, że rzecznik rządu potwierdził także, że "nie ma zagrożenia, żeby umowa miała zostać unieważniania".