- Spółki naftowe w rafineriach Leuna i Schwedt nie będą już od nowego roku zamawiać rosyjskiej ropy. Informacje, jakoby Niemcy zamawiały rosyjską ropę naftową, są nieprawdziwe - poinformowała DW Sabine Ungrad, rzeczniczka Ministerstwa Gospodarki Niemiec.
To reakcja na wypowiedź szefa rosyjskiego państwowego koncernu Transnieft Nikołaja Tokariewa, który we wtorek na antenie telewizji stwierdził, że Polska i Niemcy rzekomo zamówiły ropę na 2023 rok. - Zapowiedzieli, że od 1 stycznia nie będą już pobierać ropy z Rosji. Otrzymaliśmy jednak zamówienia od polskich konsumentów: "dajcie nam trzy miliony ton w przyszłym roku i 360 tys. ton w grudniu" - powiedział Tokariew. Według niego również Niemcy złożyły już zamówienia na pierwszy kwartał 2023 roku.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Niemiecki resort energii wyjaśnia, że od nowego roku wykorzysta połączenie rurociągowe do zamówień ropy z Kazachstanu: "Od stycznia PCK (rafineria w Schwedt - red.) dokonała rezerwacji przepustowości dla kazachskiej ropy w systemie rurociągowym w ramach negocjacji umowy pomiędzy akcjonariuszami a stroną kazachską (...). Nie są to więc zamówienia na ropę, a rezerwacja na transport ropy, która jest niezbędna do przetransportowania np. kazachskiej ropy".
Ministerstwo poinformowało, że rafinerie w Schweft i Leunie zamierzają otrzymywać nierosyjską ropę z portu w Gdańsku i Rostocku. Poza tym trwają negocjacje dotyczące ropy z Kazachstanu. "Rząd federalny wspiera te wysiłki rozmowami z Polską i Kazachstanem" - podkreśla resort.
ZSRR, a potem Rosja dostarczały ropę od 1963 roku poprzez rurociąg "Przyjaźń". Od początku grudnia bieżącego roku, z powodu ataku na Ukrainę, w UE obowiązuje embargo na rosyjską ropę, która jest sprowadzana drogą morską. Niemcy i Polska zadeklarowały natomiast, że od 1 stycznia dobrowolnie zrezygnują z rosyjskiej ropy dostarczanej rurociągiem.
PKN Orlen oraz polskie Ministerstwo Aktywów Państwowych nie odpowiedziały jeszcze DW na zapytania ws. wypowiedzi Tokariewa. Jednak już w listopadzie rosyjski dziennik "Kommiersant" donosił o rzekomym zamówieniu przez polski koncern trzech milionów ton ropy z dostawą w 2023 roku. Orlen informował wtedy, że było to jedynie "techniczne zgłoszenie zapotrzebowania na wypadek realizacji kontraktów, które nadal obowiązują PKN ORLEN". Miała to być "standardowa procedura, która dotyczy wyłącznie zarezerwowania potencjalnych mocy przesyłowych"
"Tak jak wielokrotnie podkreślaliśmy, PLN ORLEN dostosuje się do wszystkich wdrożonych wytycznych i sankcji zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym" - zaznaczał koncern w ubiegłym miesiącu.