Dane krajowego Urzędu ds. Łączności (Nkom) w Norwegii pokazują, że w 2020 roku odnotowano łącznie 22 dni utraty sygnału GPS, a w 2021 - 21 dni. W mijającym roku statystyki te są zdecydowanie wyższe. Według Nkom do 16 listopada na północy kraju zanotowano łącznie 81 dni, w których wystąpiły problemy z systemami GPS.
- W listopadzie tego roku zgłosiliśmy utratę GPS 17 razy. W grudniu jest jeszcze gorzej - do tej pory (20 grudnia) było to aż 27 razy. Mamy więc do czynienia z naprawdę gwałtownym wzrostem - wskazała w rozmowie z portalem iFinnmark rzeczniczka krótkodystansowych pasażerskich linii lotniczych Wideroe Catharina Solli.
W takiej sytuacji piloci muszą korzystać z alternatywnych systemów nawigacji. Problem jest na tyle znaczący, że zainteresowały się nim władze Norwegii.
- Widzimy, że takie zakłócenia są celowo stosowane w sytuacjach konfliktowych, a wiadomo, że w konfliktach zbrojnych jest to aktywnie wykorzystywane jako środek działania. Międzynarodowa organizacja lotnicza ICAO jest przekonana, że nie powinno to mieć wpływu na lotnictwo cywilne. Niestety widzimy, że nie jest to przestrzegane - mówił w sierpniu sekretarz stanu w Ministerstwie Transportu Johan Vasara (AP) w rozmowie z dziennikiem "Dagbladet".
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Portal Nettavisen opisuje, że winni prawdopodobnie są Rosjanie, którzy chcą zabezpieczyć swoją przestrzeń powietrzną przed atakami ukraińskich dronów, ale ze względu na zbyt dużą moc zakłóceń w pewnym stopniu wpływają także na teren północnej Norwegii.
"Zagłuszanie przez Rosjan sygnału GPS wzrosło do poziomu, jakiego nigdy wcześniej nie notowano" - nie mają wątpliwości dziennikarze portalu iFinnmark.