Nie odkładasz na PPK? Wkrótce i tak możesz zostać zaciągnięty! Nadchodzi ważny termin

Pracownicy, którzy złożyli w ostatnich latach wnioski o zaprzestanie wpłat do PPK, będą musieli w pierwszym kwartale br. zrobić to ponownie. Jeśli tego nie uczynią, już kwietniu część ich wypłaty (zwykle 2 proc.) trafi do Pracowniczego Planu Kapitałowego.

To będzie pierwszy tzw. autozapis do PPK w historii. Do końca lutego 2023 r. wszyscy pracodawcy w Polsce mają obowiązek poinformowania pracowników, którzy nie odkładają na Pracowniczych Planach Kapitałowych, o ich rychłych ponownym zapisie do PPK. Jeśli ktoś wciąż nie będzie chciał, aby część jego wynagrodzenia była potrącona do Pracowniczego Planu Kapitałowego, znów będzie musiał złożyć stosowną deklarację. 

Innymi słowy - z dniem 28 lutego br. złożona w ostatnich latach deklaracja rezygnacji z dokonywania wpłat na PPK "straci ważność". Pracownicy będą musieli ją "przedłużyć" na kolejne cztery lata. Kto tego nie zrobi, z mocy prawa stanie się uczestnikiem PPK. Pracodawca zapisze go do programu z automatu i bez pytania o zgodę, a od kwietnia br. będzie odprowadzał za niego składki. 

Autozapis do PPK, w myśl założeń ekonomii behawioralnej, zakłada tzw. szturchnięcie, czyli automatyczne zapisywanie do PPK (w interwałach czteroletnich) wszystkich tych, którzy w tym ostatnim okresie złożyli deklarację rezygnacji z wnoszenia wpłat

- mówi w Gazeta.pl dr Marcin Wojewódka, wiceprezes Instytutu Emerytalnego.

Zobacz wideo Girzyński: Myślę, że wyborcy czekają na emeryturę Tuska i Kaczyńskiego
  • Więcej o gospodarce przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl

Ponowne deklaracje rezygnacji z wpłat do PPK od 1 marca

Czas na ponowne złożenie deklaracji rezygnacji z wpłat na PPK będzie od 1 marca br. Jeśli ktoś nie zrobi tego w marcu, to w kwietniu pracodawca odprowadzi za niego już wpłatę do PPK. Co więcej, najlepiej deklarację złożyć jak najszybciej w marcu. Dlaczego?

Po pierwsze, formalnie jest tak, że już w marcu pracodawca będzie zawierać umowy o prowadzenie PPK w imieniu danego pracownika. Jeśli więc deklarację dostanie już np. 1 marca, to pewnie nie zdąży jeszcze tego zrobić.

Po drugie, choć formalnie ewentualna wpłata (jeśli ktoś nie przedłuży deklaracji rezygnacji) zostanie przekazana instytucji prowadzącej PPK dla pracowników danej firmy dopiero w kwietniu br., to zostanie naliczona i pobrana z wynagrodzenia jeszcze w marcu br. Oznacza to, że jeśli ktoś dostaje wypłatę np. 10 marca, a deklarację rezygnacji z wpłat złożyli dopiero np. 20 marca, to otrzyma w marcu obniżoną pensję. Oczywiście, brakująca kwota zostanie mu zwrócona, a środki nie trafią ostatecznie do PPK - ale jednak taka sytuacja może wzbudzić niepotrzebne nerwy.

Pierwsze wpłaty do PPK za osoby, które nie przedłużą deklaracji rezygnacji, będą realizowane w terminie 1-17 kwietnia. Może się więc zdarzyć, że wpłata za kogoś, kto ww. deklarację złoży np. 3 kwietnia, nie zdąży trafić jeszcze na jego PPK. Ale generalnie - jak ktoś nadal nie chce uczestniczyć w PPK, nie powinien zwlekać ze złożeniem dokumentu.

Co kluczowe, autozapis do PPK obowiązuje wszystkich pracowników, niezależnie, kiedy złożyli deklarację o rezygnacji z wpłat (PPK było wdrażane w latach 2019-2021 r., stopniowo w kolejnych podmiotach w zależności od liczby pracowników i sektora - prywatnego lub publicznego). Dotyczy nie tylko osób na etatach, ale także zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych.

Ponowną deklarację rezygnacji z wpłat na PPK będą musiały złożyć zarówno osoby, które "wypisały się" z programu już w momencie, gdy były nim obejmowane (a więc w ogóle ich pracodawca nie zawarł w ich imieniu umowy o prowadzenie PPK), jak i te, które deklarację złożyły później (czyli mają umowę o prowadzenie PPK i miały już jakieś wpłaty, ale potem je zawiesiły).

Autozapis dotyczy kilku milionów osób zatrudnionych w naszym kraju. W sumie prawie wszystkich, którzy nie są uczestnikami PPK, a mają wynagrodzenie obligatoryjnie obciążone składkami na ubezpieczenia emerytalne

- mówi dr Wojewódka.

Jest tylko jeden wyjątek od autozapis do PPK. Nie dotyczy on pracowników w wieku 55 lat i więcej. U nich sytuacja jest odwrotna - jeśli chcą odkładać na PPK, muszą się doń zapisać u pracodawcy samodzielnie.

Autozapis do PPK będzie odbywał się co cztery lata - a zatem kolejny po 2023 r. zostanie zorganizowany na początku 2027 r. Nie oznacza to, że kto nie złoży deklaracji o rezygnacji z wpłat do końca marca br., nie będzie miał możliwości "ucieczki" z PPK. Zawieszenie wpłat jest możliwe w każdym momencie, natomiast oczywiście za miesiące, w którym deklaracja rezygnacji z wpłat nie obowiązywała, składki zostaną potrącone (choć można je odzyskać). 

  • Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Ile pieniędzy idzie na PPK?

Standardowo miesięczna wpłata z wynagrodzenia pracownika na PPK wynosi 2 proc. pensji brutto, czyli np. 100 zł przy uposażeniu 5 tys. zł brutto. Może być niższa - nawet tylko 0,50 proc. - od osób o najniższych płacach, do 1,2-krotności przeciętnego wynagrodzenia (czyli obecnie 4188 zł, a od lipca 4320 zł). 

Na PPK, poza wpłatą pracownika, wędruje także wpłata pracodawcy (minimum 1,5 proc. pensji brutto), a także dopłaty od państwa (obecnie to 250 zł na start i 240 zł co roku).

Uczestnicy PPK dostają pensję niższą nie tylko o wartość wpłaty na PPK. Płacą także ciut wyższy podatek dochodowy, bo wpłata pracodawcy stanowi przychód podlegający opodatkowaniu. Dla płacy 5 tys. zł brutto miesięczna zaliczka na podatek jest wyższa o 13 zł względem sytuacji, gdy pracownik nie uczestniczy w PPK.

A może by tak nie rezygnować z PPK?

Każda sytuacja jest inna - dla niektórych pensja niższa o 2 proc. (a de facto na rękę nawet więcej, np. przy pensji brutto 5 tys. zł wpłata 100 zł to 2,8 proc. płacy netto ok. 3547 zł) to już problem. Część pracodawców na różny sposób zniechęca też pracowników do udziału w PPK (choć jest to niedozwolone).

Generalnie jednak warto wykorzystać autozapis do PPK do refleksji, czy rzeczywiście ponowne złożenie deklaracji rezygnacji z wpłat to optymalne rozwiązanie. PPK, mimo pewnych niedociągnięć, jest przyzwoitą formą dodatkowego odkładania na emeryturę. Prawdopodobnie "przeciętnemu Kowalskiego" dość ciężko będzie wypracować lepszą stopę zwrotu niż tę, którą można wycisnąć z PPK (po uwzględnieniu dopłat od pracodawcy i państwa - choć akurat te drugie zjada wspomniany wyżej wyższy podatek). Oczywiście mowa o sytuacji, w której pracodawca nie piętnuje pracownika za chęć udziału w programie np. niższą pensją - bo choć nie jest to legalne, to szczególnie w mniejszych prywatnych firmach częste.

Jasno należy też jednak powiedzieć o ryzyku inwestycyjnym, z którym wiąże się udział w PPK (jak i każdym innym rozwiązaniu finansowym z komponentem inwestycyjnym).

Więcej o tym, czy zostać w PPK i czy sens mają wątpliwości np. w kwestii możliwego przejęcia tych środków przez państwo albo finansowania z nich megalomańskich projektów rząduopisywaliśmy w artykule "Pracownicze Plany Kapitałowe. Zostać w PPK czy się wypisać? Odpowiedz sobie na trzy proste pytania".

Więcej o: