Burza w Chorwacji. Po wprowadzeniu euro ceny wzrosły. Minister gani sklepy: Nie ujdzie im to na sucho

- W rozmowach z przedstawicielami sieci handlowych dałem jasno do zrozumienia, że jeżeli będą wykorzystywać przejście na euro, by osiągnąć zysk kosztem obywateli, nie ujdzie im to na sucho - tak chorwacki minister gospodarki relacjonował swoją rozmowę z przedsiębiorcami. Tamtejszy rząd jest wściekły, bo po przyjęciu euro, wbrew zapewnieniom, ceny wzrosły. Władze oskarżają sieci o wykorzystanie sytuacji, te twierdzą, że jedynie "zaokrąglają ceny".

Zaledwie 48 godzin po przyjęciu euro, niektórzy mieszkańcy kraju, część grup zajmujących się prawami konsumentów, a nawet przedstawicieli rządu mówią, że część cen wzrosła. Władze twierdzą, że podnoszenie cen to "perfidne wykorzystanie sytuacji i nieuczciwa spekulacja".

Zobacz wideo Reportaż "Siła kłamstwa"

Chorwacki minister gospodarki grzmi: Nie ujdzie im to na sucho

Irytacja jest tym większa, że konsumenci zapewniani byli, iż dołączenie do strefy euro na ceny nie wpłynie. "Zaokrąglanie cen" w górę zaszło jednak za daleko, dlatego chorwacki minister gospodarki Davor Filipović zapowiedział pilne spotkanie z przedstawicielami największych sieci handlowych. Będzie żądał wyjaśnień. Stwierdził, że handlowcy "próbują oszukać obywateli", a zmiana waluty jest jedynie pretekstem. 

- W rozmowach z przedstawicielami sieci handlowych dałem jasno do zrozumienia, że jeżeli będą wykorzystywać przejście na euro, by osiągnąć zysk kosztem obywateli, nie ujdzie im to na sucho. Rząd zrobi wszystko, co w jego mocy, by ochronić poziom życia mieszkańców kraju - powiedział. 

Filipović nie wykluczył, że rząd może sięgnąć po rozwiązania tak kontrowersyjne, jak czasowe zamrożenie cen niektórych produktów. Przedstawiciele sieci zapowiedź ministra odebrali jako groźby. Martin Ivacić z Chorwackiego Związku Pracodawców zapewnił, że nikt nie podnosi cen, a jedynie zaokrągla je w górę - zgodnie z przepisami ustawy. - Jeśli ostatnia cyfra w cenie wynosiła pięć lub więcej, cena była zaokrąglana w górę. Jeśli wynosiła cztery lub mniej, cena była zaokrąglana w dół - precyzował przedstawiciel przedsiębiorców. 

Ceny miały się nie zmienić. Sklepy "My je tylko zaokrąglamy w górę"

Służby odpowiedzialne za monitoring cen informują, że w ciągu 48 godzin od przyjęcia euro obywatele zgłosili blisko 1800 naruszeń ustawy, która przed nieuzasadnionym podnoszeniem cen miała chronić. 

- Obiecywano nam, że przyjęcie euro nie spowoduje wzrostu cen - powiedziała cytowana przez Euroactiv Ana Knežević, działaczka organizacji broniącej praw konsumentów. 

Jak zmieniły się ceny? Litr oleju powinien kosztować nie więcej niż 2,12 euro, a mleko o zawartości tłuszczu 2,8 proc. 0,98 euro. Chorwaccy inspektorzy handlowi potwierdzili jednak, że w wielu przypadkach ceny są wyższe. 

- Kawa podrożała w kawiarniach, droższy jest też chleb, ciasta, usługi kosmetyczne. Podrożały opłaty za parkowanie - wylicza dziennikarka HTV Danijela Bratić-Herceg. Jedna ze sprzedawczyń na lokalnym targowisku cytowana przez chorwackie media zapewnia, że ceny się nie zmieniły. Jedyne problemy sprawia przeliczaniu walut - np. przy przyjmowaniu płatności w jednej walucie i przyjmowaniu w drugiej. 

Więcej o: