Adam Glapiński w czwartek 5 stycznia podczas konferencji prasowej odniósł się do najnowszych informacji i danych dotyczących inflacji i stóp procentowych, przedstawił też prognozy dla polskiej i europejskiej gospodarki. Przypomnijmy, w środę 4 stycznia Rada Polityki Pieniężnej utrzymała stopy na dotychczasowym poziomie (6,75 proc.), dzień później GUS poinformował natomiast, że inflacja w grudniu wyniosła 16,6 proc. rok do roku, czyli znacznie mniej niż prognozowali ekonomiści.
Podczas konferencji Glapińskiego nie zabrakło barwnych porównań, znalazło się nawet jedno związane z górami i wzbudziło reakcję internautów.
- Tak dusimy tę gorączkę inflacyjną, ale stopniowo - mówił w czwartek szef NBP, tłumacząc podwyżki stóp procentowych. - Ci, którzy mówią, że to błąd, że NBP gwałtownie nie podniósł na ten dzisiejszy poziom, jednym ruchem stóp procentowych to są ludzie nieodpowiedzialni, nie obrażając ich, ale często występują w jednej z telewizji tacy, że tak powiem eksperci. Nie powiem w jakiej - dodał.
Ekspertom zarzucał, że nie biorą pod uwagę innych aspektów. - Jakie by to bezrobocie spowodowało, ile bankructw, ile rachunków ekonomicznych by się załamało, gdyby z dnia na dzień stopy zostały podniesione. W ogóle to ich nie obchodzi - mówił. - Jakby się wzięło jeden wskaźnik. To tak jakby rząd wziął z kolei jeden wskaźnik - wzrost gospodarczy, tempo wzrostu - i abstrahując od inflacji, by maksymalizował swoje wydatki - kontynuował.
Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
- Oczywiście wzrost byłby wyższy, ale inflacja sięgnęłaby szczytu Giewontu. A może i Rys… Rysów? Rysów czy Rys? - zastanawiał się Glapiński. - Wycofuję się z tego. Szczytu Giewontu - stwierdził po chwili namysłu.
Słowa Glapińskiego doczekały się wielu komentarzy w mediach społecznościowych. "Rysów, Panie prezesie. Choć w tym momencie powinien być to Pana najmniejszy problem" - czytamy na profilu Tatromaniak.
"Rysy - Rysów. Ale - żeby była jasność - akurat za to nie krytykuję, sam musiałem się upewnić" - skomentował Patrycjusz Wyżga z Wirtualnej Polski.
"Ciekawostka tematyczna: szczyt Rysów nie leży w Polsce. Tym samym to nie Rysy a Mięguszowiecki Szczyt jest najwyższym szczytem Polski. Znane wszystkim ze szkoły 2499 m to WIERZCHOŁEK (jeden z kilku), a nie szczyt góry. Szczyt to najwyższy punkt góry" - pisał Radosław Ditrich.
"Najważniejsze, że prezes Glapiński nie widzi żadnych rys (albo rysów) na swojej działalności jako szefa NBP - Grunt to dobre samopoczucie!" - napisała z kolei Klaudia Jachira, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
"Rys, Rysów, Rysów czy Rys" - napisała Żaneta Goławska z WP, dołączając do wpisu mem z żabą znaną jako Kermit ("Muppet Show").
Glapiński na swojej konferencji mówił też o ludziach, którzy "w jednej telewizji nasłuchali się, że chleb będzie po 30 zł, że będzie katastrofa, że nie będzie niczego". - Powtarzałem: cukru będzie za dużo. Ludzie nakupują tego cukru i robaki im się tam będą gnieździć. Nie ma możliwości, żeby zabrakło cukru w dzisiejszych warunkach rynkowej gospodarki - stwierdził.
Podczas wystąpienia prezes NBP używał również kilkukrotnie określenia "śledziennicy", określając nim polityków opozycji i media nieprzychylne rządowi. To staropolskie słowo zgodnie z definicją Słownika Języka Polskiego PWN oznacza osobę niezadowoloną ze wszystkie i wmawiającą sobie choroby.