13,8 proc. - tyle, zgodnie z prognozą rządu jeszcze z 2022 r., miała wynieść od 1 marca 2023 r. waloryzacja emerytur. Dziś już wiadomo, że wskaźnik waloryzacji będzie musiał być wyższy.
Dlaczego? Wynika to ściśle z przepisów, konkretnie z ustawy o emeryturach i rentach z FUS. Wskaźnik waloryzacji musi zrekompensować przynajmniej średnioroczną inflację z poprzedniego roku. Konkretnie - musi wynieść przynajmniej tyle, ile wyższa z dwóch liczb - inflacja dla wszystkich konsumentów (czyli ta, którą co miesiąc podaje GUS) oraz inflacja wyłącznie dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów.
Dokładne dane w tym zakresie GUS poda w piątek 13 stycznia. Już dziś można jednak szacować, że średnioroczna inflacja w 2022 r. wyniosła ok. 14,3 proc. Inflacja emerycka zwykle jest dość podobna. Jej odczyt za 2022 r. również poznamy 13 stycznia.
A warto dodać, że konstruując wskaźnik waloryzacji, do wspomnianej już inflacji należy dodać jeszcze jedną piątą realnego (czyli po uwzględnieniu inflacji) wzrostu wynagrodzeń w gospodarce narodowej. Tą daną poznamy 9 lutego. Realny wzrost płac w gospodarce narodowej był jednak w 2022 r. żaden albo bardzo niski, więc nie będzie miał istotnego wpływu na wysokość waloryzacji emerytur.
W każdym razie na pewno waloryzacja będzie musiała być wyższa niż zapowiadane 13,8 proc. Nie drastycznie, ale wyższy. W rozmowie z "Interią" Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, szacuje ostateczny wskaźnik na ok. 15 proc.
Piszemy zawczasu o tym, że z powodu wyższej inflacji niż założył rząd, wskaźnik waloryzacji też będzie musiał być okazalszy, bo można się domyślać, że w gabinetach premiera Morawieckiego czy ministerki rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg już układana jest narracja o "jeszcze wyższej waloryzacji".
Rząd w poprzednich miesiącach regularnie chwalił się np. rekordową waloryzacją emerytur 13,8 proc., przekonując m.in. że w ten sposób wspiera emerytów, interweniuje w ich sprawach i jest za nich odpowiedzialny. O tym, że tak wysoką waloryzację po prostu wymusza prawo, była mowa jakby rzadziej.
Ten sam trik rząd stosuje od lat - tj. jako swój sukces i dowód troski o obywateli przedstawia m.in. waloryzacje emerytur czy podwyżki płacy minimalnej w całości lub w zdecydowanej większości wynikające z ustawowych obowiązków, a nie hojności.
Jedno rządowi w kwestii waloryzacji emerytur należy przyznać - na 2023 r. obiecał dodać do wszystkich emerytur przynajmniej 250 zł brutto. To oznacza, że do najniższych świadczeń, których podwyżka o 13,8 proc. dałaby wzrost niższy niż o 250 zł brutto, rząd rzeczywiście dorzuci trochę "tłuszczyku" od siebie. I tak np. minimalna emerytura od 1 marca 2023 r. ma wzrosnąć z 1338,44 zł do 1588,44 zł, czyli o blisko 18,7 proc.
Jak rząd zachowa się w obliczu konieczności podniesienia wskaźnika waloryzacji? O ile sam wskaźnik waloryzacji ustala się rozporządzeniem (zostanie ono wydane w okolicach 10 lutego br.), o tyle najniższa emerytura 1588,44 zł oraz podwyżka emerytury na poziomie przynajmniej 250 zł są zapisane w ustawie. Gdyby rząd chciał je zmienić, musiałby błyskawicznie uwinąć się z całym procesem legislacyjnym (Sejm, Senat, Prezydent). Na razie nie słychać, aby miał takie plany.
Bazowym scenariuszem jest więc ten, że od 1 marca br. najniższa emerytura pójdzie w górę z 1338,44 zł do 1588,44 zł brutto. Obecnie świadczenia do kwoty ok. 1650-1750 zł brutto (zależnie od ostatecznego wskaźnika waloryzacji) pójdą w górę o 250 zł brutto, a wyższe wzrosną o więcej niż 250 zł brutto - bo tyle ostatecznie da wskaźnik waloryzacji.
Podwyżka emerytury minimalnej o 250 zł brutto będzie oznaczała wzrost świadczenia na rękę o ok. 227 zł - z ok. 1218 zł do 1445 zł.
Dzisiejsza emerytura netto 1500 zł (czyli ok. 1648 zł brutto) po waloryzacji też pójdzie w górę o ok. 227 zł - do ok. 1727 zł.
Jeśli ktoś dziś dostaje na rękę emeryturę 1800 zł (czyli brutto ok. 1978 zł), to po marcowej waloryzacji będzie otrzymywał zapewne ok. 2066 zł, czyli o ok. 266 zł więcej.
Kto dziś na konto dostaje emeryturę 2500 zł (czyli brutto ok. 2804 zł), po marcowej waloryzacji może liczyć na podwyżkę na rękę o ponad 300 zł, do ok. 2808 zł.
Emeryt, który obecnie dostanie netto 3000 zł (czyli ok. 3480 zł brutto), po waloryzacji będzie otrzymywał ok. 3380 zł. To o ok. 380 zł więcej niż dziś.
Powyższe wyliczenia są szacunkowe. Ostateczny wskaźnik waloryzacji poznamy w pierwszej połowie lutego br.