Podróżowanie pociągiem właśnie stało się droższe z powodu wprowadzenia przez państwowego przewoźnika podwyżek niewidzianych od lat. W przypadku przejazdu najszybszymi pociągami - takimi jak Pendolino - koszt podróży na długich dystansach dla czteroosobowej rodziny od 11 stycznia może wynieść nawet 500-700 zł.
W najbliższą środę ceny przejazdów poszły górę. O ile? To zależy od kategorii składu. I tak za podróż EIP (do tej kategorii zalicza się Pendolino) zapłacimy po wprowadzeniu nowego cennika o 17,8 proc. więcej, kategoria EIC zdrożeje o 17,4 proc., a bilety na połączenia TLK/IC będą droższe o 11,8 proc.
Łukasz Malinowski, redaktor naczelny serwisu Rynek Kolejowy, a jednocześnie dyrektor zarządzający Pionu Wydawnictw w komentarzu dla Gazeta.pl przyznaje, że podwyżki na kolei trafiły w bardzo zły moment.
- Wprowadzana obecnie podwyżka nakłada się na znaczące wzrosty cen innych produktów i usług, co sprawia, że jej odbiór jest bardzo negatywny - przyznaje.
- Podwyżki cen biletów, w zakresie większości lub wszystkich cen bazowych, w PKP Intercity nie zdarzają się często. Przed tegorocznymi zmianami mieliśmy zmiany na początku ubiegłego roku, wcześniej były to styczeń 2015 i listopad 2014 roku, a więc okres, kiedy uruchamiano połączenia w kategorii EIP - wyjaśnia.
Zdaniem redaktora naczelnego branżowego serwisu siła nabywcza Polaków wzrosła w większym stopniu niż ceny biletów. - Przykładowo: cena bazowa przejazdu w Pendolino w drugiej klasie pomiędzy Warszawą a Krakowem, Katowicami czy Gdańskiem wzrosła o 33 proc. ze 150 do 199 zł. W tym samym czasie średnie wynagrodzenia wzrosły o niemal 70 proc. W całym tym okresie najbardziej wzrosły ceny biletów na 1. klasę Pendolino - wyjaśnia Łukasz Malinowski.
Rozmówca Gazeta.pl twierdzi, że obecna sytuacja to po części efekt wieloletnich zaniedbań. - Atrakcyjność pasażerskiego transportu kolejowego to nie tylko cena biletów, ale przede wszystkim jego dostępność, punktualność i dopasowany do potrzeb pasażerów rozkład jazdy - mówi Łukasz Malinowski.
- Przez ostatnie dekady nie doczekaliśmy się w Polsce rządu, który zdecydowanie stawiałby na rozwój transportu kolejowego, np. starając się zmniejszyć stawki dostępu do infrastruktury kolejowej dla przewoźników pasażerskich i wprowadzając opłaty na wszystkich drogach ekspresowych i autostradach
- wyjaśnia.
Jego zdaniem bez stworzenia równych warunków funkcjonowania nie doczekamy się przyjaznego i niedrogiego transportu szynowego.
Podwyżki cen biletów skomentowało międzynarodowe stowarzyszenie prywatnych operatorów kolejowych AllRail. "PKP Intercity postanowiło nie dostrzec prawdziwej przyczyny wzrostu cen biletów: zamknięcia rynku kolejowego oraz zakazu konkurencji na polskich torach" - czytamy w komentarzu przesłanym do redakcji Next.gazeta.pl.
Zdaniem przedstawicieli organizacji utrzymywanie monopolu na polskim rynku sprawia, że znikają bodźce do poprawy jakości usług. "W rezultacie rosnące koszty biletów z łatwością zostają przenoszone na pasażerów, którzy nie mają innej alternatywy".
Wszelkie próby wprowadzenia konkurencji i znaczących zmian na rynku są skutecznie blokowane przez Urząd Transportu Kolejowego (UTK)
- twierdzi stowarzyszenie. I podaje przykłady. "W 2016 i 2017 roku UTK odrzucił wniosek prywatnego przewoźnika Arriva RP w zakresie świadczenia pasażerskich przewozów komercyjnych na trasach Warszawa-Kraków oraz Warszawa-Poznań. Podobnie stało się w 2016 w przypadku Kolei Mazowieckich, które nie otrzymały zgody na komercyjne kursy między Warszawą a Poznaniem. Następnie w 2019 roku, czeski przewoźnik Leo Express również podjął próbę wprowadzenia istotnej zmiany na polskim rynku kolejowym, która tak samo spotkała się paraliżowaniem ze strony UTK. W efekcie, w 2022 (po trzech latach oczekiwania) przewoźnik wycofał swój wniosek o otwarty dostęp" - czytamy w komunikacie.
- Konkurencja prowadzi do lepszych usług, tańszych biletów, większej częstotliwości przejazdów i do wzrostu liczby pasażerów z korzyścią dla wszystkich przewoźników. Bez konkurencji polskie instytucje narażają się na ukazanie w bardzo negatywnym świetle jako te, które dobrowolnie blokują liberalizację kolei pasażerskich w Polsce
- podsumowuje Sekretarz Generalny organizacji Nick Brooks.
Tymczasem Hiszpanie będą mogli korzystać z darmowej komunikacji także na międzymiastowe przejazdy autobusowe. Zalicza się do nich połączenie o długości 626 km z Madrytu do Barcelony. Rząd szacuje, że dla czteroosobowej rodziny w 2023 roku program przyniesie oszczędności w wysokości 1800 euro w Madrycie, 2200 euro w Barcelonie i ponad 3000 euro w Walencji.
Rewolucję w transporcie wprowadzają też Niemcy. Od kwietnia będzie można kupić bilet, który uprawni do przejazdów komunikacją miejską i pociągami regionalnymi. Będzie obowiązywał na terenie całego kraju za jedyne... 49 euro miesięcznie.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl