Na skutek awarii systemu informatycznego NOTAMS amerykańskiej Federalnej Administracji Lotniczej, który ostrzega pilotów o potencjalnych zagrożeniach na trasach lotów, czasowo wstrzymano w środę wszystkie starty samolotów.
W ciągu niespełna godziny od wystąpienia awarii ponad 2500 lotów było opóźnionych, a ponad 150 zostało odwołanych. Jak wskazuje NBC News, do godz. 15:30 czasu polskiego około 4500 lotów było opóźnionych, a ponad 900 zostało odwołanych.
Linie lotnicze United Airlines informowały wcześniej, że tymczasowo opóźnione były wszystkie loty krajowe. Z kolei American Airlines podały w oświadczeniu, że awaria ma wpływ na wszystkie amerykańskie linie lotnicze.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Przed odlotem helikopterem Marine One z Białego Domu prezydent USA Joe Biden poinformował, że rozmawiał na temat awarii z szefem Departamentu Transportu Pete'em Buttigiegiem. - Nie wiedzą, jaka jest przyczyna. Samoloty mogą nadal bezpiecznie lądować, ale w tym momencie nie mogą starować. Za kilka godzin powinniśmy wiedzieć, co spowodowało awarię - mówił Joe Biden. Zapytany, czy mogło dojść do cyberataku, odpowiedział: "Nie wiemy. Znajdziemy odpowiedź".
Sekretarka prasowa Białego Domu Karine Jean-Pierre napisała na Twitterze, że "w tej chwili nie ma dowodów na cyberatak" i dodała, że prezydent Joe Biden polecił Departamentowi Transportu przeprowadzenie pełnego dochodzenia w tej sprawie.
Federalna Administracja Lotnictwa, która nadzoruje lotnictwo cywilne w USA, podała, że awaria wpływa na cały krajowy system przestrzeni powietrznej. Administracja zapewniła jednocześnie, że pracuje nad usunięciem usterki. Na Twitterze powiadomiła, że "czyni postępy" w przywracaniu systemu NOTAMS.
Dodała, że wznawiane są odloty na międzynarodowym porcie lotniczym Newark-Liberty i porcie lotniczym Atlanta - Hartsfield-Jackson z powodu zatorów. Administracja oczekuje, że o godz. 15:00 odloty będą wznawiane również na innych lotniskach. "Agencja nadal bada przyczynę problemu" - czytamy.