W środę 11 stycznia Tauron wystawił "notę w ramach dochodzenia roszczeń zamawiającego" dla Rafako, w której domaga się zapłacenia ponad 1,3 mld zł kary. Rafako zrealizowało inwestycję budowy nowego bloku węglowego w Elektrowni Jaworzno o mocy 910 MW. Spółka energetyczna jest zdania, że konstrukcja zawiera wady (przez co w sierpniu została wyłączona), których firma odpowiedzialna za budowę nie naprawiła.
Prezes Rafako uważa jednak, że wystawienie noty na 1,3 mld zł jest bezprecedensową sprawą i "żadna spółka Skarbu Państwa nigdy nie zdecydowała się na taki agresywny krok". Dlatego w piątek 13 stycznia Rafako poinformowało, że domaga się od Tauronu ponad 606 mln zł odszkodowania, a "jeżeli na skutek bezprawnych działań, w postaci wystawienia noty z dnia 11.01.2023 r. stracimy inwestora oraz kontrakty to nasze roszczenie wzrośnie do 1 389 779 493 zł".
W wezwaniu do zapłaty czytamy dokładnie, że spółka domaga się "249 605 000 zł z tytułu odszkodowania za zawinioną przez Tauron Wytwarzanie szkodę będącą następstwem naruszenia dóbr osobistych oraz utraty możliwości pozyskania nowych zleceń, wynikającej z braku redukcji gwarancji finansowych" oraz 319 447 991 zł z tytułu odszkodowania "za zawinioną przez Tauron Wytwarzanie szkodę będącą następstwem wydłużenia realizacji kontraktu, z zastrzeżeniem, iż jest to wysokość szkody przy założeniu, iż zakończenie realizacji kontraktu nastąpi do końca 2023 roku".
Firma poinformowała, że w razie wygranej podzieli się odzyskaną kwotą z potrzebującymi. Ponadto domaga się od Tauronu przeprosin za bezprawne naruszenie dóbr osobistych oraz 1,5 mln zł na cele społeczne.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Wezwania do zapłaty wynikają z zapisów kontraktowych dotyczących budowy bloku 910 MW elektrowni w Jaworznie. Spółki toczą spór na temat tego, kto odpowiada za problemy z funkcjonowaniem bloku.
Tauron chce wysokich kar od Rafako, ponieważ twierdzi, że "zidentyfikowane fizyczne wady nie zostały usunięte". "Spółka nie przedstawiła nam również realnego planu ich usunięcia ani wykonalnej koncepcji zakończenia okresu przejściowego. Co najważniejsze, nie otrzymaliśmy również potwierdzenia dotrzymywania przez jednostkę technicznych parametrów kontraktowych" - czytamy w piśmie wytwórcy energii.
Rafako z zarzutami się nie zgadza. "Działania prowadzone przez Grupę Tauron stanowią próbę przerzucenia na Rafako odpowiedzialności za zaistniałe awarie i obniżenia parametrów Bloku, które wynikają przede wszystkim ze spalania w kotle węgla nieznanego pochodzenia o parametrach niespełniających wymagań kontraktowych, a także wymagań stawianych dla paliwa przy tego typu obiektach energetycznych" - czytamy w komunikacie spółki z 11 stycznia.
Więcej na ten temat przeczytasz w poniższym artykule >>>