Nowy podatek od mieszkań coraz bliżej. Potwierdza to, ministerstwo Rozwoju i Technologii, które w środę poinformowało o skierowaniu do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów projekt nowej ustawy. Dotyczy ograniczeń w nabywaniu niektórych nieruchomości.
Idea nowego podatku jest dość zawiła, ale sprowadza się do jednego: kto kupi więcej niż pięć mieszkań, za kolejne zapłaci słono. A konkretnie 6 proc. - tyle wynosić ma bowiem podatek PCC, niezależnie od tego, czy mieszkanie spełniające kryteria ustawy kupujemy na rynku pierwotnym, czy wtórnym.
Rząd zapewnia, że nowa danina ma ułatwić dostęp do mieszkań. - Projekt stanowi odpowiedź na problem tzw. hurtowych zakupów lokali mieszkalnych, które mogą ograniczać dostęp do nabywania lokali służących zaspokajaniu własnych potrzeb mieszkaniowych przez osoby fizyczne - mówił Waldemar Buda, szef resortu rozwoju, komentują przekazanie projektu do KPRM.
Piotr Kuczyński, analityk Xelion, w rozmowie z Gazeta.pl przyznaje, że skutki wprowadzenia nowego podatku mogą być inne.
- Nałożenie podatku na fundusze, które setkami kupują mieszkania, może się spodobać elektoratowi. Bo wielu Polaków uważa, że masowe kupno mieszkań, zmniejszając podaż, podnosi ich ceny. Z pewnością przyniesie też większe wpływy do budżetu - mówi.
- Z drugiej jednak strony są Polacy, którzy swojej szansy na mieszkanie nie szukają w kupnie, a w wynajmie. Tak jak w Niemczech, gdzie blisko 60 proc. Polaków żyje w wynajętych mieszkaniach - dodaje.
Zdaniem ekonomisty nowy podatek może wpłynąć na cenę wynajmu mieszkania. - Fundusze opodatkowanie wliczą w koszt kupna mieszkania, co podniesie czynsz wynajmu. A kupują nie po to, żeby sprzedać drożej tylko po to, żeby przez 30 lat wynajmować z minimalną marżą. Tak więc rząd niewiele pomoże kupującym mieszkania, ale zaszkodzi wynajmującym - tłumaczy Piotr Kuczyński.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Marcin Krasoń, ekspert rynku mieszkaniowego, Otodom Analytics, jest podobnego zdania. - Pomysły na nałożenie dodatkowego opodatkowania na osoby i firmy kupujące mieszkania w celach inwestycyjnych to prosta droga do podwyżki stawek najmu na rynku - mówi w komentarzu dla Gazeta.pl.
- Nie ma żadnych wątpliwości, że gdy inwestorzy zaczną doliczać do zakupu 6 proc. podatku, podniosą czynsze, by zachować rentowność. Co bardziej obrotni będą próbowali uniknąć podatku poprzez zakładanie spółek i spółeczek (może w rajach podatkowych), co pozwoli im mieć lepszą pozycję konkurencyjną lub zarobić więcej - przewiduje.
I podaje konkretne przykłady dotyczące innych danin. - Wystarczy cofnąć się parę lat i zobaczyć, co wydarzyło się po wprowadzeniu podatku cukrowego i bankowego. Wzrosły ceny dla konsumentów. O ile wyższe ceny i potencjalnie rzadsze zakupy słodkich napojów wychodzą konsumentom na zdrowie, to trudno w którymkolwiek aspekcie znaleźć korzyści z wyższych kosztów usług bankowych lub wyższych czynszów za mieszkanie - mówi.
Zdaniem eksperta część inwestorów może też wycofać się z rynku mieszkaniowego, uznając, że okoliczności rynkowe nie sprzyjają lokowaniu w nie kapitału. - Bezapelacyjnym wygranym tej ustawy będzie za to skarb państwa, który będzie miał dodatkowe źródło dochodu - mówi.
I jak zastrzega, by w pełni ocenić ustawę, jej wpływ na ceny nieruchomości, kosztu najmu, trzeba poczekać, aż odpowiedni projekt zostanie zaprezentowany, a potem przyjęty.
- Warto zauważyć, że na obecnym etapie pomysł budzi kilka wątpliwości – np. kto i w jaki sposób będzie weryfikował liczbę posiadanych przez osoby fizyczne mieszkań? Notariusz? Nie widzę tu innego rozwiązania jak oświadczenie, co przy odpowiednim skomplikowaniu przepisów może prowadzić do nieporozumień
- mówi.
Ekspert podkreśla też, że w sprawie daniny panuje chaos informacyjny. - Jeszcze kilka dni temu mówiono o posiadaczach co najmniej 7-8 mieszkań, a dziś już jest to 5 mieszkań. Dlatego, jak podkreśla, z pełną oceną projektu trzeba się wstrzymać.