Sondaż Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych dla Radia ZET dotyczył zmian w wieku emerytalnym. Przypomnijmy, że w tej chwili wiek przechodzenia na emeryturę dla mężczyzn wynosi 65 lat, a dla kobiet - 60. Ponad 75 proc. ankietowanych zadeklarowało, że chce zmian.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Większość ankietowanych, bo dokładnie 44,8 proc. wskazało w badaniu, że wiek emerytalny w Polsce należy obniżyć. Odmiennego zdania i podniesienia wieku, kiedy nabywa się prawa emerytalne, chce 32,4 proc. ankietowanych.
Co piąta [20,4 proc.] pytana przez IBRiS osoba oceniła, że obecnie obowiązujące przepisy są dobre i nie należy ich zmieniać. Zdania w tej sprawie nie ma mniej niż 2,5 proc. badanych.
Rozgłośnia wskazała, że deklaracje związane z podniesieniem bądź obniżeniem wieku emerytalnego mają związek z preferencjami politycznymi. Za podniesieniem wieku emerytalnego jest 43 proc. wyborców opozycji i 31 proc. głosujących na Zjednoczoną Prawicę. W przypadku deklaracji o obniżeniu wieku emerytalnego proporcje się zrównują - takiego rozwiązania chce 44 proc. wyborców opozycji i 43 proc. wyborców obozu rządzącego.
Aprobaty badanych nie zyskał pomysł zrównania wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn do poziomu 65 lat. Za zagłosowało 35,2 proc., przeciwko 42,6 proc. Warto zauważyć, że za zrównaniem wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn jest 63 proc. wyborców opozycji i tylko 3 proc. wyborców obozu rządzącego.
Sondaż Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych na zlecenie Radia ZET przeprowadzono 20 i 21 stycznia. Ankieterzy skorzystali z metody wywiadu telefonicznego (CATI) i przepytali grupę 1100 osób.
Odpowiedź ankietowanych, którzy chcą obniżenia wieku emerytalnego, jest nielogiczna, biorąc pod uwagę fakt, że w najbliższych latach do publicznego systemu emerytalnego budżet będzie musiał dopłacać kilka razy więcej niż teraz. Deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w najbardziej optymistycznym wariancie wyniesie w 2023 r. 54,9 mld zł, a w 2027 r. 91,4 mld zł. W najgorszym wariancie - 75,7 mld zł w przyszłym roku i aż 143,8 mld zł w 2027 r. To wyniki opublikowanego w listopadzie przez ZUS raportu "Prognoza wpływów i wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na lata 2023-2027".
Jest źle, nadchodzą chude lata. Ale to nie jest nic, co nie byłoby przewidziane i wyliczone w prognozach. Do niedawna na rynku pracy mieliśmy dwa wyże demograficzne - ten z lat 50. i ten z lat 1975-85. Teraz został jeden, a do tego wyż z lat 50. odszedł na emerytury na bardzo korzystnych warunkach. W tym roku ZUS miał 85 proc. wydolności [pokrycia bieżących wydatków wpływami ze składek - red.]. Ale to jest cisza przed burzą
- wyjaśniał w rozmowie z Mikołajem Fidzińskim dr Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego. Cały wywiad można przeczytać tutaj:
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>