W kwietniu 2018 roku oddział Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Radomiu zorientował się, że przez rok wypłacał emerytowi dwa świadczenia. Wówczas zażądał, aby mężczyzna zwrócił nienależne mu 68,8 tys. zł, wraz z naliczonymi odsetkami, tj. 2,6 tys. zł - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
ZUS pod odkryciu błędu zażądał zwrotu całej sumy wraz z odsetkami, powołując się na art. 138 ustawy emerytalnej. Brzmi on następująco: "osoba, która nienależnie pobrała świadczenia, jest obowiązana do ich zwrotu. Świadczenia przyznane lub wypłacone na podstawie fałszywych zeznań, lub dokumentów albo w innych przypadkach świadomego wprowadzenia w błąd przez osobę pobierającą świadczenia".
ZUS stwierdził, że w wydanej w 2012 roku decyzji zamieszczono informację, że w przypadku wypłacania dwóch świadczeń jednej osobie, wypłacane jest tylko jedno. ZUS utrzymywał wtedy, że od 1 października 2012 roku emeryt pobierał emeryturę, która została obliczona na podstawie art. 183 ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS (zakłada on, że osobom, które przeszły na emeryturę w 2012 roku, obliczano 35 proc. świadczenia na podstawie starych zasad - zgodnie z art. 53 ustawy emerytalnej. Natomiast 65 proc. ustalał nowy system - na podstawie art. 26 ustawy emerytalnej) - co skutkowało tym, że mężczyzna otrzymał emeryturę w wysokości 5,2 tys. brutto.
Podwójne świadczenie pojawiło się na jego koncie po waloryzacji przeprowadzonej 1 marca 2017 roku i po osiągnięciu przez niego pożądanego wieku emerytalnego - ZUS cofnął mu wówczas wypłatę świadczenia z powodu wysokich zarobków. Błąd w systemie, do którego doszło, spowodował, że ZUS zsumował mu wtedy emeryturę obliczoną na podstawie obu artykułów z ustawy emerytalnej (art. 183 i art. 26). Wówczas suma wyniosła miesięcznie 10,8 tys. złotych brutto. Po roku wykryto błąd, ponieważ doszło do kolejnej waloryzacji - przekazuje "Dziennik Gazeta Prawna".
72-letni dziś emeryt zdecydował się odwołać od decyzji ZUS-u do Sądu Okręgowego w Radomiu - co rozpoczęło prawdziwą batalię z ZUS-em. Początkowo sąd przychylił się do decyzji ZUS-u i stwierdził, że mężczyzna wiedział o błędzie, ponieważ pytał w swoim oddziale ZUS o to, czy kwota jest prawidłowa. Zatem zdecydował, że musi oddać pieniądze, bez odsetek.
Emeryt zdecydował się jednak odwołać do Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Ten podjął decyzję, że emeryt nie musi zwracać świadczenia, ponieważ nie można stwierdzić, że został on prawidłowo poinformowany na temat podwójnej wypłaty. Na podstawie kolejnych wiadomości z ZUS-u nie mógł też określić, jakie świadczenie mu się należy, a podczas wizyty w oddziale słyszał, że wszystko się zgadza.
ZUS złożył wówczas skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego - ten jednak uznał, że organ może wymagać zwrotu świadczenia, jeśli oskarżony miał złą wolę, a w tym przypadku do tego nie doszło. - Ubezpieczony otrzymywał z ZUS-u emeryturę w wysokości, jaka wynikała z kolejnych doręczanych mu decyzji organu rentowego. Nie było w związku z tym możliwości przypisania mu złej woli - winy - przekazała w wyroku Katarzyna Gonera, sędzia SN, cytowana przez "Dziennik Gazetę Prawną".