Od niedzieli obowiązuje embargo na produkty naftowe z Rosji, a także, uzgodnione w ramach grupy G7, pułapy cenowe na te produkty sprzedawane do krajów poza Unią. W przypadku rosyjskiego diesla to 100 dolarów za baryłkę, a oleju opałowego - 45 dolarów za baryłkę. To element sankcji na Rosję za jej napaść na Ukrainę.
- Dziś Rosja płaci wysoką cenę, ponieważ nasze restrykcje niszą jej gospodarkę, cofając ją o całe pokolenie - mówiła przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. - Naszym celem jest zduszenie rosyjskich przychodów do budżetu - wskazywał z kolei ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Embargo wprowadzone na produkty naftowe z Rosji to realizacja ustaleń europejskich przywódców z końca maja. Pierwszym elementem było wprowadzenie 5 grudnia embarga na ropę z Rosji. I tak jak teraz w przypadku embarga na produkty rafineryjne, tak wtedy wprowadzeniu zakazu towarzyszył pułap cenowy na rosyjską ropę, uzgodniony w ramach G7 w wysokości 60 dolarów za baryłkę.
Wprowadzone limity oznaczają, że unijne firmy mogą oferować ubezpieczenia dla przewozu ropy i produktów naftowych z Rosji czy transport do Azji lub Afryki, ale pod warunkiem, że ceny nie będą wyższe, niż te ustalone wspólnie przez europejską 27-mkę i grupę G7. Na wniosek Polski i krajów bałtyckich uzgodniono mechanizm dostosowujący pułapy cenowe do wahań rynkowych i regularny przegląd co dwa miesiące.