Duża część Polaków wciąż obawia się wojny i zwiększenia się liczby uchodźców z Ukrainy. Jednak na pierwszym miejscu długiej listy zmartwień są... inflacja i rząd.
Sondaż zrealizowany na zlecenie działającego na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie Laboratorium Badań Wojny w Ukrainie wskazuje, że aż 75 proc. Polaków boi się wzrostu cen. Na drugim miejscu są obawy dotyczące "niszczenia państwa przez obóz rządzący" z wynikiem 56 proc., a na trzecim - "wzmożenia działań antydemokratycznych przez ludzi sprawujących władzę" (52 proc.) - podaje "Rzeczpospolita".
"Jedne z najwyższych wskaźników (po 42 proc.) dotyczą zwiększenia się liczby uchodźców z Ukrainy do Polski i tego, że wojna przeniesie się do Polski. Aż 38 proc. respondentów wskazało, że boi się szturmu imigrantów na polskie granice z Białorusią, a 37 proc. wzrostu niechęci i wrogości Polaków do ukraińskich uchodźców. Najmniej boimy się powrotu pandemii i wzrostu śmiertelności (25 proc.) oraz pozbawienia Polski suwerenności przez UE (26 proc.)" - czytamy.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak podaje dziennik, jeden z uczestników badania powiedział: "Boję się wojny i ogromnej inflacji. Że znowu zostaniemy z niczym po tylu latach ciężkiej pracy, a nasze domy i rzeczy obrócą się w pył. Ledwo człowiek odkuł się trochę po komunie, zapracował na jakieś dobra materialne, poprawił swój byt, to znowu się nas ciągnie w dół i znowu nadciąga widmo biedy. Znowu kraj będzie ubogi, wzrośnie przestępczość i pojawią się inne problemy".
- Część Polaków boi się napływu uchodźców wojennych i ich negatywnego wpływu na funkcjonowanie państwa. W warunkach polaryzacji politycznej jeszcze inna grupa - głównie wyborcy opozycji - lokuje swoje obawy w sferze ideologicznej, obawiając się działań partii rządzącej uderzającej w jej interesy - skomentował wyniki badań prof. Piotr Długosz z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie w rozmowie z "Rzeczpospolitą". - Można zatem stwierdzić, że społeczeństwo jest zneurotyzowane i żyje w ciągłym napięciu i strachu - dodał.