Mierząca około 1,5 metra średnicy, pomarańczowo-brązowa kula z ciemniejszymi plamami rdzy pojawiła się zaledwie kilka metrów od plaży w Japonii. O jej istnieniu na początku tygodnia policję poinformował jeden z plażowiczów.
"The Guardian" relacjonuje, że najpierw funkcjonariusze otoczyli kordonem ok. 200 metrów wokół kuli, a później eksperci przeprowadzili badania rentgenowskie, które potwierdziły, że obiekt jest bezpieczny. Spekulowano bowiem, że może być to bomba z czasów II wojny światowej. W oficjalnym komunikacie przekazano, że kula będzie przechowywana "przez pewien czas", a następnie "usunięta".
Kula przez kilka dni była jednym z głównych tematów japońskich mediów. Powstało wiele teorii dotyczących jej pojawiania się. Sugerowano, że może być to działalność szpiegowska, albo nawet sprawka UFO. Sama kula dorobiła się kilku określeń. Nazywano ją "jajkiem Godzilli", czy "smoczą kulą". Co ciekawe władze tych wątpliwości nie rozwijały i w żadnym oficjalnym komunikacie nie wyjaśniły, czym ta kula rzeczywiście była.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Eksperci, z którymi rozmawiało BBC, nie mieli jednak większych wątpliwości w nazwaniu rzeczonej kuli. Według nich to po prostu stalowa boja cumownicza, która prawdopodobnie wyrwała się z kotwicowiska albo w czasie gwałtownej burzy, albo od bycia ciągniętym przez duży statek rybacki. Dziwili się też, że obiekt nie został rozpoznany wcześniej.
John McElhone z rolniczego startupu CropSafe zasugerował z kolei, że może to być urządzenie do koncentracji ryb (ang. fish aggregating device) z Hawajów.