Prezentuję dobre wiadomości. Płaskowyż się kończy, teraz będzie bardzo szybkie zejście z poziomem inflacji. Inflacja będzie lecieć na łeb na szyję! Już w tym roku, w krótkim czasie, inflacja zejdzie do poziomu jednocyfrowego [w styczniu wyniosła 17,2 proc. - red.]. Na koniec roku inflacja będzie wynosiła trochę ponad 7 proc. - zgodnie z najnowszą projekcją inflacyjną NBP. A osobiście myślę, że będzie nawet niższa. Z dzisiejszego punktu widzenia to będzie raj! Wszystko oczywiście odbywa się przy założeniu, że nie nastąpi nic niespodziewanego
- poinformował na czwartkowej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński. Dodawał, że w lutym inflacja jeszcze wzrośnie (GUS poda te dane za tydzień; Glapiński mówił, że może być to ok. 18,5 proc.), ale od marca będzie już lecieć w dół. Zejście w okolice celu inflacyjnego NBP (2,5 proc.) będzie jednak długie. Najnowsza projekcja wskazuje, że w ostatnim kwartale 2025 r. inflacja wyniesie średnio 3,1 proc.
Prezes NBP mówił też, że w Polsce "według wszystkich danych na niebie i ziemi" nie wejdziemy w recesję. - Będzie to tzw. miękkie lądowanie - twierdził Glapiński. Zauważał, że i tak zbliżamy się do najbogatszych krajów UE i w najbliższej dekadzie osiągniemy przeciętny poziom realnych dochodów (mierzonych siłą nabywczą) Francuzów czy Brytyjczyków. - Rozwijamy się lepiej, bo jesteśmy lepiej zmotywowani - przekonywał prezes NBP.
Dodawał, że stopa bezrobocia w Polsce jest niemal najniższa w Europie (po Czechach). Zauważał spadek dochodów realnych obywateli (czyli wzrost wynagrodzeń wolniejszy niż cen), ale przekonywał, że niedługo trend się odwróci.
Nie ogłaszam zakończenia cyklu podwyżek. Nadal pozostajemy w trybie wait-and-see i pozostawiamy sobie furtkę gdyby wydarzenia poszły w złym kierunku i inflacja poszła w górę. Nie ogłaszam też kiedy zaczniemy obniżać stopy. To też będzie zależeć od sytuacji. Zaczniemy to robić, gdy będzie pewne, że inflacja idzie szybko do celu inflacyjnego NBP [2,5 proc. +/- 1 pp. - red.]
- wyjaśniał Glapiński. Przypomnijmy, że w środę RPP po raz szósty z rzędu pozostawiła główną stopę procentową na dotychczasowym poziomie 6,75 proc. Glapiński mówił, że w ocenie RPP to "bardzo wysoki poziom", a efekty podwyżek stóp cały czas rozchodzą się po gospodarce.
Stopy procentowe oddziałują w perspektywie wielu kwartałów, one cały czas mrożą. Kredyt mieszkaniowy prawie zamarł. Gdyby stopa urosła z 6,75 proc. do 8 proc., to kredyt by już bardziej nie zamarł, bo zamarł całkowicie. Stopy w okolicach 6,75 proc. są wysokie, mrożą gospodarkę i zwalczają inflację
- mówił szef NBP.
Prezes NBP mówił, że liczy, że stopy będzie można obniżyć w ostatnim kwartale br. - Ale to jest moje zdanie, nawet niekonsultowane z innymi członkami RPP. Jak inflacja wynosi 17,2 proc., to nie dyskutujemy o obniżkach stóp, tylko czy podnosić czy nie - mówił Glapiński.
Jak chyba co miesiąc, i tym razem Glapiński wyjaśniał, że inflacja w Polsce "jest wysoka, ale nie jest to nic szczególnego" na tle Europy. - Jest typowa dla krajów Europy Wschodniej - mówił szef NBP.
Inflacja spowodowana jest przede wszystkim tym, co wyczynia Rosja i związane z tymi wzrosty cen surowców energetycznych. Do tego dochodzą ceny żywności i zakłócenia dostaw
- mówił Glapiński. Dodawał, że inflacja w Polsce nie wynika z błędów rządu czy NBP i "tylko ludzie o złej woli mogą myśleć inaczej".
Prezes NBP mówił także o tym, że być może wypłata środków z Krajowego Planu Odbudowy jest "politycznie jakoś trzymana, jakaś jest tu gra polityczna".
Być może ten konkretny rząd, tak dobry dla Polski, jak widać z danych ekonomicznych, chce się za coś ukarać albo coś wymusić. Ale te środki nam się należą i je dostaniemy
- mówił Glapiński. Dodawał, że rząd zaczął już prefinansowanie KPO, czyli wydaje z budżetu środki, później dostaniemy z UE "jak nie teraz, to po wyborach".
Każde euro to jest dobra rzecz, ale bez przesady. To nie będzie miało prawie żadnego znaczenia dla zwykłego Polaka. To będzie miało tak mały wpływ, że nie powinno się go uwzględniać w dyskusjach
- uważa szef NBP.
Inflacja w styczniu wyniosła 17,2 proc. Ale przypominam, że wielu analityków, traktowanych jako tzw. poważnych, mówiło, że z całą pewnością będzie ponad 20 proc. Nawet jeden z członków RPP - nie wymieniam nazwiska, taki śledziennik - przepowiadał inflację 24 proc. w jednym z wywiadów
- mówił Glapiński. Taką prognozę przedstawiał Ludwik Kotecki.
Prezes NBP dodawał także, że "oszukując opinię publiczną podbito niebotycznie ceny masła i wielkie sieci handlowe zgarnęły ogromne zyski". Mówił, że teraz sprzedaje się masło po 2,50 zł. Wskazywał też, że m.in. z powodu przekazu mediów ludzie niepotrzebnie nakupili węgla.
Decyzja TSUE ws. kredytów frankowych jest niepoważna i z nienacka
- ocenił Glapiński. Prawdopodobnie (tego dotyczyło pytanie) prezesowi NBP chodziło o opinię Rzecznika Generalnego TSUE z 16 lutego br. Wskazał on w niej, że przepisy unijne nie stoją na przeszkodzie, aby frankowicze domagali się takiego wynagrodzenia od banków. Jednocześnie, dyrektywa unijna ma stać na przeszkodzie, aby takiego wynagrodzenia od kredytobiorców domagały się banki. Opinia nie jest wiążąca, ale często pokrywa się ona z tym, co później ogłasza TSUE (zapewne jesienią).
Banki sygnalizują mi, że może to być problem
- mówił Glapiński. Dodał, że "wiadomo, że duża część sędziów w Polsce lub ich rodziny mają kredyty frankowe".
To jeszcze bardziej budzi kontrowersje. Powinni być wyłączeni ze spraw, ale jest ich za dużo
- przekonywał prezes NBP.
RPP zdecydowała, stopy bez zmian. Jest też nowa projekcja inflacyjna
Na zakończonym w środę 8 marca posiedzeniu, Rada Polityki Pieniężnej pod przewodnictwem prezesa NBP Adama Glapińskiego zdecydowała o pozostawieniu stóp na dotychczasowym poziomie. Tym samym wciąż główna stopa NBP wynosi 6,75 proc.
W komunikacie po posiedzeniu RPP zdradzono także pierwsze szczegóły najnowszej, marcowej projekcji inflacyjnej Narodowego Banku Polskiego. Nie różni się ona istotnie od poprzedniego dokumenty, z listopada 2022 r. Z centralnej ścieżki najnowszej projekcji wynika, że inflacja w 2023 r. średniorocznie wyniesie 11,9 proc., w 2024 r. 5,7 proc., a w 2025 r. 3,5 proc. Z kolei PKB ma w 2023 r. wzrosnąć realnie o 0,9 proc., w 2024 r. o 2,1 proc., a w 2025 r. o 3,2 proc.