Plaga kradzieży żywności w sklepach. Polacy wynoszą sery i pieczywo. Policja podała statystyki

Policja zaobserwowała zdecydowany wzrost kradzieży w sklepach w 2022 roku. - To efekt inflacji i zubożenia Polaków - mówią eksperci. Problem ten dotyczy przede wszystkim niedużych sklepów osiedlowych, ale większe supermarkety również są okradane. Co najsmutniejsze, Polacy coraz częściej kradną produkty spożywcze takie jak pieczywo czy nabiał.

W 2022 roku stwierdzono 32,8 tys. przestępstw kradzieży w sklepach (czyli o wartości powyżej 500 zł). To o 31,1 proc. więcej niż w 2021 roku, kiedy takich przypadków było 25 tys. - wynika z danych Komendy Głównej Policji (KGP). Ich liczba tylko w jednym z województw nie poszła do góry. 

Publikujpolicyjne statystyki i tak nie oddają prawdziwej skali problemu. 

Zobacz wideo Czy Polacy zauważają inflację? "To nie ma o co pytać"

Zdecydowany wzrost kradzieży w sklepach

Sieci handlowe niezbyt chętnie przyznają się do tego, że są okradane. Nie chcą kusić do kradzieży i pokazywać, że nie panują nad sytuacją

- wyjaśnia Maciej Tygielski, ekspert rynku retailowego i dyrektor zarządzający Grupą SkipWish. Szacuje się, że sklepom udaje się złapać jedynie 10-15 proc. złodziei.  

Ponadto KGP odnotowała ponad 234,3 tys. wykroczeń związanych z kradzieżą. To wzrost o 21,5 proc. w porównaniu z 2021 rokiem, kiedy takich zdarzeń stwierdzono 192,8 tys. I to jeszcze przed waloryzacją progu między wykroczeniem a przestępstwem - z 500 zł na 800 zł. - W tym roku skala dokonywanych kradzieży w sklepach zapewne znacznie się powiększy - przewiduje Łukasz Grzesik, ekspert ds. zapobiegania kradzieżom sklepowym

Polacy kradną przez kryzys gospodarczy?

Maciej Tygielski wyjaśnia, że tego typu przestępstw wyraźnie przybywa z powodu wysokiej inflacji i szybkiego ubożenia Polaków. - Podwyższenie progu między wykroczeniem a przestępstwem o 60 proc. zachęci złodziei do jeszcze większej aktywności. W połączeniu ze zubożeniem Polaków i kryzysem ekonomicznym to może wywołać mieszankę wybuchową - tłumaczy.  

Najsmutniejsze jednak jest to, że zdaniem ekspertów ludzie kradną rzeczy, które wcześniej nie ginęły masowo takie jak zabawki czy papier toaletowy. Obecnie kradzieże dotyczą wszystkiego, począwszy od bułek, serów i art. mięsnych, przez słodycze i kosmetyki, a kończąc na elektronice. - To pokazuje dramat wielu rodzin - mówi Tygielski.  

Żywność znika ze sklepów. Polacy wynoszą ją bez płacenia

Z badań rynkowych wynika bowiem, że najczęściej giną właśnie produkty spożywcze. - Problem najbardziej odczuwa branża spożywcza. Z powodu inflacji podstawowe produkty tak podrożały, że wiele osób znalazło się w sytuacji, której konsekwencją są kradzieże. Najczęściej dotyczą one art. tłuszczowych, nabiału i wędlin. Chętnie kradzione są też alkohole, zwłaszcza te droższe - informuje Łukasz Grzesik, ekspert ds. zapobiegania kradzieżom sklepowym. 

Kradzieże podstawowych produktów ułatwiają kasy samoobsługowe. Wielu nieuczciwych konsumentów głośno mówi o tym, że na takiej kasie można dobrze "zaoszczędzić". Takie osoby przeklejają metki i ważą inne produkty, niż w rzeczywistości kupują. W ten sposób można okraść sklep nawet na 100-150 zł. Według statystyk KGP właśnie w sklepach wielkopowierzchniowych, które zazwyczaj posiadają takie kasy, stwierdzono 188,3 tys. wykroczeń kradzieży, czyli o 20,8 proc. więcej niż w 2021 roku - kiedy było ich 155,8 tys.  

Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl

Sklepy osiedlowe zagrożone

Dotkliwiej kradzieże odczują jednak sklepy małopowierzchniowe, których nie stać na zaawansowane systemy czy ochronę fizyczną. Wzrost kradzieży w takich miejscach wyniósł 24,6 proc. rdr. (2022 rok - 46 tysięcy, 2021 rok - 36,9 tys.). Ze względu na to, że obecnie najczęściej kradziona jest żywność, problem szerzy się właśnie w niedużych sklepach osiedlowych oraz w dyskontach, ale tak naprawdę obecny jest we wszystkich sklepach.

- Choć duże placówki odnotowały mniejszy wzrost, to patrząc na konkretne liczby, widać, że zdecydowanie częściej padają ofiarami kradzieży. W sklepach wielkopowierzchniowych złodzieje mają większy wybór produktów. Mogą też myśleć, że trudniej ich zauważyć i złapać, bo tłum i powierzchnia są większe. To przekonanie oczywiście często jest złudne - wyjaśnia Maciej Tygielski. 

Kradzieże doprowadzą do wzrostu cen?

To wszystko prowadzi jednak do sytuacji, w której sklepy będą musiały zrekompensować straty poprzez podniesienie cen produktów. - Ludzie, kradnąc w sklepach, redukują sobie koszty utrzymania. Na kradzieżach najbardziej straci zwykły, uczciwy Kowalski, bo nie ma w handlu innych pieniędzy, jak te pochodzące od klienta, nawet jeśli sklep kredytuje się lub korzysta z rezerw finansowych - mówi dr Maria Andrzej Faliński, były wieloletni dyrektor generalny POHID-u.  

***

Fragmentów Studia Biznes można słuchać także w wersji audio na dużych platformach streamingowych, m.in. tu:

Więcej o: