Czeski portal Seznam Zprávy policzył, że zakupy towarów z Polski są dla czeskich importerów najtańsze od 1995 roku. Głównym - choć niejednym powodem - jest korzystny kurs korony wobec złotego.
W ostatnich miesiącach korona czeska znacznie umocniła się nie tylko w stosunku do euro, lecz także wobec innych walut, które mają znaczenie dla cen towarów w Czechach. Jedną z nich jest polski złoty. W ciągu ostatniego półtora roku polska waluta osłabiła się wobec korony o dziesięć procent, a w ciągu ostatnich trzech lat niemal o jedną piątą.
"Dla czeskich gospodarstw domowych obecny kurs złotego to dobra wiadomość, ponieważ pomaga obniżyć ceny importowanych produktów, w tym żywności" - czytamy w portalu SeznamZprávy.
Polska jest trzecim co do wielkości dostawcą towarów do Czech, po Niemczech i Chinach. W zeszłym roku wartość importu z Polski wzrosła o 18 procent. Martin Ludvík, przewodniczący Związku Producentów Owoców w Republice Czeskiej tłumaczył nawet w rozmowie z czeskim portalem Novinky, że wielu sklepom bardziej opłaca się m.in. import warzyw z Polski.
- Supermarkety chcą kupować jak najtaniej, co nie opłaca się rolnikom, więc wolą uprawiać ciekawsze ekonomicznie rośliny, jak zboże czy rzepak. Z tego powodu spada produkcja krajowa, co w naturalny sposób doprowadzi do wzrostu importu np. z taniej Polski - tłumaczył w rozmowie.
Zauważyli to także dziennikarze Seznam Zprávy, którzy podkreślali, że mocna korona jednocześnie obniża konkurencyjność krajowych producentów. Czesi zmagają się obecnie nie tylko z rosnącymi kosztami produkcji, lecz także z silną konkurencją ze strony polskich firm, których towary są tańsze. Jest to też główny powód, dla którego wielu Czechów robi regularnie zakupy po polskiej stronie granicy.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
To nie pierwsze takie sygnały z Czech. Pod koniec zeszłego roku doradca premiera Czech Štepán Krecek poradził swoim obywatelom, żeby zakupy spożywcze robili właśnie w Polsce. - Polecam wyjazd na zakupy do Polski, gdzie niektóre produkty spożywcze można kupić za połowę ceny. Jest to również sposób na pokazanie, że jako konsumenci nie będziemy przyjmować wszystkiego jak leci i po prostu nie będziemy dłużej akceptować niektórych cen - mówił w rozmowie z dziennikiem "Lidove Noviny".
W zeszłym tygodniu udowadnialiśmy, że ceny warzyw w Czechach są wyższe niż w Polsce. Zarówno w marketach, jak i na ekologicznych rynkach za pomidory, paprykę, czy kalafiora zapłacimy drożej.
***
Fragmentów Studia Biznes można słuchać także w wersji audio na dużych platformach streamingowych, m.in. tu: