Wstali i nie wiedzieli, która godzina. Liban nie zmienił czasu na letni. Albo zmienił. Zależy, kogo zapytać

Władze Libanu postanowiły przełożyć wejście w życie zmiany czasu z zimowego na letni. Tyle że nie wszyscy tej decyzji posłuchali. Mieszkańcy kraju w niedzielę obudzili się więc w dwóch "strefach czasowych". W tle zamieszania znalazły się kwestie religijne.

Zmiana czasu budzi emocje, szczególnie od kilku lat, od kiedy w Europie trwa dyskusja nad jej zarzuceniem. Unia Europejska zaczęła prace nad zniesieniem tego zwyczaju, ale w czasie pandemii projekt w tej sprawie zamarł. Wciąż zatem przestawiamy zegarki. W tym roku w UE zrobiliśmy to w miniony weekend. W nocy z soboty na niedzielę zegarki przestawialiśmy z 2:00 na 3:00, "tracąc" jedną godzinę snu. 

Zobacz wideo Woda musi być traktowana jako zasób środowiskowy, a nie infrastrukturalny

Liban nie zmienił czasu na letni. Albo zmienił. Zależy, kogo zapytać

Także Liban zwyczajowo zmienia czas dwa razy w roku. W tym roku jednak premier Najib Mikati w zeszły czwartek - czyli de facto w ostatniej chwili - zdecydował, że od północy 25 marca czas się jednak nie zmieni i zmianę tę przesunął na 20 kwietnia.

Zaskakujące, ale jeszcze dziwniejsze było to, co stało się w niedzielę. Otóż część instytucji, prywatnych szkół, a także mediów nie podporządkowała się tej decyzji. Wśród nich znalazł się największy w kraju chrześcijański kościół maronicki.

Co więcej, sprzeciwił się jej także jeden z członków rządu. Abbas Halabi, minister edukacji, przekazał, że szkoły niedzielne będą działać zgodnie z czasem letnim - podaje Reuters. Podobnie zrobiły dwie duże stacje telewizyjne. Halabi argumentował, że decyzja nie została podjęta.

Strajk w Niemczech. Niemcy zaczynają wielki strajk. Protestującym chodzi o jedno

Mieszkańcy Libanu obudzili się więc, nie do końca wiedząc, która jest godzina. Zatrudniona na Uniwersytecie Amerykańskim w Bejrucie prof. Soha Yazbek opisała na Twitterze, jak życie w dwóch strefach czasowych jednocześnie wygląda w jej przypadku:

"Więc teraz zawożę dzieci do szkoły o 8 rano, ale przyjeżdżam do pracy oddalonej o 42 km o 7:30, a potem wychodzę z pracy o 17:00, ale wracam do domu godzinę później, o 19!! Do moich nielibańskich przyjaciół: proszę, zignorujcie powyższy komentarz, nie oszalałam, po prostu żyję w krainie czarów". 

Zamieszanie, choć dla niektórych zabawne, to też poważne utrudnienie, np. w transporcie. Narodowej linie lotnicze Libanu, Middle East Airlines, wprawdzie podporządkowały się decyzji premiera, zostając w czasie zimowym, ale jednocześnie przekazały, że będą dostosowywać godziny lotów tak, by były zgodne z międzynarodowymi rozkładami. 

Dwie krajowe sieci komórkowe wysłały do swoich klientów SMS-y z prośbą o ręczną zmianę ustawień zegarków - tak, by uniknąć automatycznej zmiany czasu w weekend, choć w niektórych przypadkach i to nie pomogło - pisze agencja Associated Press. Aktualny czas trudno było sprawdzić nawet w internecie - różne wyszukiwarki internetowe wyświetlały w niedzielę rano różne wyniki. 

Wałbrzych Mieszkania za 4 tys. zł/m2 istnieją. Wiemy, gdzie w Polsce jest najtaniej

Religia w tle

Najib Mikati nie podał przyczyn swojej decyzji, jednak powszechnie postrzega się ją jako ukłon w kierunku muzułmanów obchodzących Ramadan. Dzięki pozostaniu przy czasie zimowym tradycyjny post, który powinien trwać od świtu do zmierzchu, będzie kończył się nieco wcześniej: około 18:00, zamiast w okolicach 19:00. Ramadan rozpoczął się w czwartek 23 marca (czyli w dzień ogłoszenia opóźnienia zmiany czasu), potrwa do 21 kwietnia. 

Minister Abbas Halabi (ten, który opóźnieniu zmiany czasu o miesiąc się sprzeciwił) argumentował, że decyzja nie została podjęta na posiedzeniu rządu. 

Podział między czasem zimowym a letnim przebiega z grubsza wzdłuż podziału religijnego na muzułmanów i chrześcijan. Z grubsza, bo niektórzy muzułmanie podkreślają, że post ramadanowy powinien trwać od świtu do zmierzchu, bez względu na godzinę. 

Gospodarczo Liban jest w fatalnej sytuacji. W kraju trwa największy w historii współczesnej kryzys finansowy. W zeszłą środę setki ludzi protestowały w Bejrucie przeciwko pogarszającym się warunkom ekonomicznym. Demonstrację zorganizowali emerytowani żołnierze oraz klienci banków, którzy mają ograniczony dostęp do swoich oszczędności. Protest przerodził się w starcia z policją, która użyła gazu łzawiącego. 

Kryzys także ma miejsce w polityce, bo od października nie ma tam prezydenta - po tym, jak skończyła się kadencja poprzedniego, parlamentowi nie udało się wybrać jego następcy. 

Więcej o: