Nie chcecie odkładać na PPK? Jeśli jeszcze nie złożyliście deklaracji, to już igracie z czasem

Kończy się miesiąc od autozapisu do PPK. Kto nie złożył deklaracji o rezygnacji z wpłat, dostał już zapewne niższą pensję. Te pieniądze można jednak łatwo odzyskać. Z drugiej strony, warto zastanowić się, czy warto.

Mija miesiąc od kiedy (28 lutego br.) wygasły wszystkie deklaracje o rezygnacji z wpłat na PPK, czyli Pracownicze Plany Kapitałowe. Oznacza to, że niemal wszyscy pracownicy w Polsce znów zostali z automatu włączeni do programu (w ramach tzw. autozapisu), i jeśli wciąż nie chcą odkładać na PPK, od 1 marca br. mogli u swojego pracodawcy ponownie złożyć deklarację o rezygnacji z wpłat.

Co ważne, autozapis do PPK dotyczy także pracowników, którzy aktualnie nie świadczą pracy - np. są na zwolnieniu lekarskim czy urlopie macierzyńskim albo wychowawczym!

Jak wygląda to od strony "kalendarzowej"? Czy jeśli ktoś nie chce odkładać w PPK, a na razie nie zrezygnował ponownie z wpłat, to coś stracił? Najprościej rzecz ujmując: nie, niczego się nie traci, wszystko można łatwo odzyskać. Ale jak to wygląda w detalach - wyjaśniamy.

Zobacz wideo O co chodzi w autozapisie do PPK? Pytamy wiceprezesa PFR

Zasiłek chorobowy (zdjęcie ilustrujące) Wielki przelew w ramach PPK. Pieniądze już idą na konta

Nie chcesz odkładać na PPK? Masz jeszcze czas

Generalnie jest tak, że jeśli pracownik nie złożył do dnia marcowej wypłaty deklaracji o rezygnacji z wpłat na PPK, to pracodawca obniżył jego pensję o składkę. To 2 proc. pensji brutto, czyli np. 100 zł przy wynagrodzeniu 5 tys. zł brutto. A bardziej konkretnie, w takiej sytuacji płaca na rękę wyniosła ok. 3629 zł, czyli o ok. 109 zł mniej niż "w wersji bez PPK" (100 zł to składka, 9 zł to dodatkowa zaliczka na PIT). 

Oznacza to, że jeżeli np. wypłata była 10 marca, i do tego dnia pracownik nie wypisał się z PPK, to dostał niższą pensję. Niemniej jeśli jeszcze w marcu pracownik złożył/złoży deklarację rezygnacji z wpłat, pracodawca wszystko mu zwróci, wyrówna.

Jest też szansa, że pracodawca zwróci te pieniądze, jeśli pracownik złoży deklarację rezygnacji z wpłat na początku kwietnia. Tego, czego pracodawca nam nie wypłacił w pensji, nie ma jeszcze na PPK. Składki za marzec pracodawcy przekazują bowiem do instytucji finansowej prowadzącej PPK dopiero w pierwszej połowie kwietnia (od 1 do 17 kwietnia). Dokładny termin zależy od firmy/instytucji, która nas zatrudnia.

Jeśli pracownik zdąży złożyć deklarację o rezygnacji zanim jego składka powędruje na PPK, również jego składka za marzec powinna mu zostać zwrócona przez pracodawcę. Jeśli natomiast zrobi to już po tym terminie, jego składka trafi do PPK, a rezygnacja będzie obowiązywała dopiero od następnej wpłaty.

Należy też pamiętać, że nawet jeśli jakaś składka trafi ostatecznie do PPK, to łatwo można ją odzyskać. Można to zrobić składając dyspozycję zwrotu środków z poziomu rachunku PPK (taki e-dostęp do swojego PPK proponują instytucje finansowe obsługujące program). Nie trzeba podawać żadnej przyczyny swojej decyzji.

Jak działa wypłata (zwrot) środków z PPK?

Wypłata środków z PPK oznacza, że odzyskuje się wszystkie wpłacone przez siebie składki oraz 70 proc. wpłat pracodawcy. Wypłacane są także ewentualne zyski (pomniejszone o 19-procentowy podatek Belki). Przepadają natomiast dopłaty rządowe (powitalna 250 zł i coroczna 240 zł), a pozostałych 30 proc. wpłat pracodawcy trafia na subkonto pracownika w ZUS. Teoretycznie, jeśli PPK wypracuje stratę, to odzyskamy trochę mniej niż sumę własnej składki i 70 proc. wpłaty pracodawcy. Ale mimo wszystko musiałby być trudny do wyobrażenia krach na wszystkich aktywach inwestycyjnych, żeby nie odzyskać choćby wartości własnych wpłat (ewentualne straty z nawiązką pokryje 70 proc. dopłat pracodawcy). 

Zwroty środków z PPK stały się w ostatnich miesiącach dużo częstsze, zapewne dlatego, że przy okazji dyskusji o autozapisie część osób przypomniała sobie albo dowiedziała się o takiej możliwości. O ile w 2022 r. z PPK odpływało ok. 50-70 mln zł miesięcznie, o tyle w styczniu br. już blisko 90 mln, a w lutym ok. 120-130 mln zł.

Premier rządu PiS Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej dotyczącej PPK. Warszawa, 8 stycznia 2019 Rekordowe wypłaty z PPK. Ponad dwa razy więcej niż w 2022 r.

A może nie rezygnować z PPK?

Piszę o rezygnacji z PPK, ale oczywiście każdy podejmuje decyzję samodzielnie. Może warto chociaż przetestować ten program? Rezygnując z 2 proc. swojej pensji brutto (choć wiadomo, że 100 zł przy pensji na rękę rzędu 3,7 tys. zł to niemało) dostaje się dopłatę od pracodawcy oraz państwa. Najlepiej środki na PPK dotrzymać do 60. roku życia (wówczas nie traci się dopłat rządowych, nie ma też zwykle podatku od zysków), ale - jak pokazałem powyżej - nie jest problemem wypłacić je w każdej chwili.

Środki na PPK są dziedziczne, są prywatną własnością uczestnika programu. Są inwestowane (więc należy liczyć się ze stratami), acz polityka inwestycyjna jest tak ułożona, aby ograniczać ryzyko utraty środków, szczególnie im bliżej wieku 60 lat. Uczestnik PPK ma prawo też samodzielnie zmienić profil inwestycyjny na bezpieczniejszy (lub bardziej ryzykowny, jak woli). 

Biorąc pod uwagę dopłatę pracodawcy czy rządowe, prawdopodobnie "przeciętnemu Kowalskiego" dość ciężko będzie wypracować lepszą stopę zwrotu niż tę, którą można wycisnąć z PPK. Jeśli ktoś chce oszczędzać z myślą o "starszych" latach, powinien więc rozważyć pozostanie w PPK. 

*** 

Ile zarabiamy, a ile będziemy zarabiać, jak kształtują się emerytury, co z bezrobociem w Polsce, jakie są trendy na rynku pracy i jakie zmiany szykuje rząd? Więcej na te tematy czytaj pod linkiem: next.gazeta.pl/praca

Studia Biznes i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Więcej o: