Inflacja bazowa w marcu w Polsce pobiła kolejny rekord. Najwyższa w historii

Inflacja bazowa w marcu w Polsce wyniosła 12,3 proc. - podał Narodowy Bank Polski. To nowy rekord - w ponad 20-letniej historii publikacji tych danych inflacja bazowa jeszcze nigdy nie była tak wysoka.

12,3 proc. - tyle wyniosła w marcu inflacja bazowa w Polsce, według poniedziałkowych danych Narodowego Banku Polskiego. To najwyższy odczyt od początku 2001 r., od kiedy NBP publikuje te dane. Poprzedni rekord - 12 proc. - przetrwał raptem miesiąc.

Zobacz wideo Wojciechowski: Nie mamy dziś właściwej polityki pieniężnej

Inflacja bazowa więcej mówi o procesach inflacyjnych

Inflacja bazowa to miara inflacji po wyłączeniu cen żywności i energii (czyli ponad 45 proc. całego koszyka inflacyjnego GUS). Jak sam tłumaczy NBP na swojej stronie, analiza inflacji bazowej pozwala na pogłębioną ocenę procesów inflacyjnych w gospodarce. 

Przyjmuje się, że inflacja bazowa jest tą częścią inflacji, która jest związana z oczekiwaniami inflacyjnymi i presją popytową oraz która nie jest bezpośrednio zależna od szoków podażowych

- wyjaśnia NBP.

Wyliczając inflację bazową nie patrzy się na zmiany cen żywności i energii, bo te cechują się największą zmiennością, są zależne m.in. od szoków podażowych (pogodowych, geopolitycznych itd.). Żywność i energii mogą szybko drożeć, a potem równie łatwo taniej. Patrząc na inflację bazową lepiej widać, czy inflacja jest "lepka", trwała, uporczywa, zakorzeniona w gospodarce, czy raczej tylko wiedziona jakimiś szokowymi wydarzeniami. Niestety, rekordowe odczyty wskazują na ten pierwszy scenariusz. 

Inflacja bazowa wskazuje na tę część inflacji, której związek z prowadzoną polityką pieniężną jest silniejszy niż w przypadku pozostałych części

- tłumaczy też NBP. Rzeczywiście - NBP czy RPP nie są na tyle wszechwładne, aby decydować np. o cenach surowców rolnych czy energetycznych na świecie albo o wysokości cen administrowanych (np. gazu, energii, wywozu śmieci, kanalizacji itd.). Mogą jednak prowadzoną polityką pieniężną - m.in. ruchami stóp procentowych (ale też słownie, odpowiednimi komunikatami, oraz generalnie swoją wiarygodnością) wpływać na decyzję producentów czy konsumentów, pobudzając lub studząc presję inflacyjną, wpływając na kanały kredytowe czy kursowe itd.

Inflacja bazowa najwyższa w historii

Poza tą najpopularniejszą miarą inflacji bazowej - czyli po wyłączeniu z koszyka GUS cen żywności i energii (która w marcu wyniosła rekordowe 12,3 proc.) - jest także inflacja bazowa po wyłączeniu cen administrowanych, inflacja po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych oraz 15-procentowa średnia obcięta.

Inflacja bazowa po wyłączeniu cen administrowanych wyniosła 15,7 proc. rok do roku. To oznacza duży spadek względem lutego, gdy sięgnęła ona aż 18,1 proc. Ta miara inflacji bazowej nie uwzględnia np. cen czynszów, wywozu śmieci, zaopatrywania w wodę, usług kanalizacyjnych czy cen energii elektrycznej albo gazu. Generalnie - wyklucza te ceny, które są zależne od decyzji rządu, samorządów czy regulatorów rynkowych (np. Urzędu Regulacji Energetyki). Ceny administrowane stanowią ok. 15 proc. pełnego koszyka inflacyjnego GUS.

Inflacja bazowa po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła w 16 proc., czyli więcej niż w lutym (15,5 proc.). Ta miara nie uwzględnia zmian cen ok. 21 proc. towarów i usług, które w poprzednim roku charakteryzowały się największą zmiennością. Zwykle są to np. ceny paliw, gazu, opału, owoców czy warzyw. 

15-procentowa średnia obcięta wyniosła w marcu 15,5 proc., czyli mniej niż w lutym (17 proc.). Ta miara inflacji bazowej eliminuje wpływ 15 proc. koszyka cen o najmniejszej i największej dynamice.

Przypomnijmy, że zgodnie z danymi GUS, "pełna" (bez żadnych wyłączeń) inflacja w marcu wyniosła 16,1 proc., co oznaczało bardzo wyraźny spadek względem lutego (wówczas 18,4 proc.). 

Inflacja bazowa ma spadać (i ta "całościowa" też)

Prezes NBP Adam Glapiński przyznawał na kwietniowej konferencji prasowej (niespełna dwa tygodnie temu), że inflacja bazowa rośnie. Zapowiadał jednak, że zacznie spadać w drugiej połowie roku.

Inflacja bazowa wlecze się za konsumencką i to jest normalne, tak jest we wszystkich krajach!

- dodawał Glapiński. Mówił też, że w zeszłym roku firmy mocno podnosiły swoje marże, ale teraz - z powodu spadającego popytu - coraz trudniej jest im to robić. I dlatego inflacja bazowa też ma wkrótce spadać (inflacja bazowa lepiej odzwierciedla skalę przerzucania przez firmy wzrostu kosztów na ceny produktów oraz windowania marż).

Rzeczywiście np. w USA czy strefie euro można zauważyć to co w Polsce - że główna, "cała" miara inflacji już spada, a inflacja bazowa jeszcze rośnie.

Prezes Glapiński mówił, że inflacja bazowa w Polsce zacznie spadać w drugiej połowie roku, ale najnowsza (marcowa) projekcja inflacyjna NBP zakłada, że ten proces rozpocznie się już w drugim kwartale br. Szczyt widzimy podobno właśnie teraz - 11,8 proc. średnio w pierwszym kwartale - a potem inflacja bazowa ma zelżeć kolejno do 11,1 proc., 10 proc. i 8,4 proc. w drugim, trzecim i czwartym kwartale br. W 2024 r. i 2025 r. spadek ma być kontynuowany, do kolejno 5 proc. i 3,1 proc. rok do roku w ostatnich kwartałach tych lat.

UWAGA! Spadek inflacji nie oznacza spadku cen, a tylko wolniejsze tempo ich wzrostu!

***

Studia Biznes i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Więcej o: