W poniedziałek 24 kwietnia pracownicy lotnisk zrzeszeni w związku zawodowym Verdi rozpoczęli jednodniowy strajk. Pracownicy ochrony, kontroli i obsługi klienta na lotnisku w Berlinie wstrzymali prace o 3.30 nad ranem. W związku z tym podróżujący od tego czasu nie mogli przejść odprawy na poranne loty. Zakłócenia związane ze strajkiem nie ograniczyły się tylko do najwcześniejszych połączeń i objęły również port lotniczy w Hamburgu - informuje thelocal.de. Strajk ma potrwać do północy.
W związku ze strajkiem w poniedziałek z berlińskiego lotniska nie odleci żaden samolot. Strajk ma wpłynąć również na część przylotów - podaje Reuters.
Normalnie z Berlina odlatuje około 500 samolotów dziennie. Jednak na poniedziałek 24 kwietnia zaplanowane było jedynie 240 połączeń, poinformował rzecznik portu. Mniej dotknięte przez strajk ma być lotnisko w Hamburgu, drugie najważniejsze w Niemczech, po stołecznym. Mimo tego rano odwołano tam 31 ze 160 lotów. Pasażerów ostrzeżono, że mogą spodziewać się opóźnień i kolejnych odwołań lotów.
Strajki mają na celu wymusić na lotnisku podwyżki. Verdi domaga się wyższych stawek za nadgodziny. Pracodawca miał jednak odmówić. Kolejna tura negocjacji płacowych odbędzie się w czwartek i niedzielę. W przypadku niepowodzenia związki planują kolejne strajki w maju.
Strajki w branży lotniczej należą do największych w ciągu ostatniej dekady. Samo lotnisko w Berlinie tylko w tym roku strajkowało już trzy razy.
W 2022 roku strajkowali również polscy kontrolerzy lotów. O podwyżki walczyli również pracownicy z sektora m.in. we Włoszech czy Hiszpanii. Wyższe płace starają się wynegocjować również angielscy pracownicy. Na londyńskim Heahtrow w maju będą strajkować łącznie przez osiem dni, m.in. w czasie koronacji Karola III.