Na samym początku spotkania z mieszkańcami Tarnobrzegu (woj. podkarpackie) Donald Tusk nawiązał do wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w sobotę podczas swojego wystąpienia mówił o statystykach polskiej gospodarki i o tym, jak te dane wypadają na tle innych krajów w Unii Europejskiej. Lider PO zwrócił uwagę, że Kaczyński nie przyniósł ze sobą teczki z danymi, o których mówił. Postanowił więc przynieść własną "tajemniczą teczkę".
- Taki zbieg okoliczności spowodował, że w sobotę Jarosław Kaczyński, a dzisiaj premier Morawiecki opowiadali Polakom, że jest tak dobrze, jak nigdy nie było, że mamy do czynienia w Polsce z cudem podatkowym - to powiedział premier Morawiecki, a prezes Kaczyński mówił, że cała Polska jest "na niebiesko", czyli w każdej dziedzinie w Polsce jest najlepiej w porównaniu do innych państw UE. Chciałbym, żeby tak było, ale prawda jest dramatyczna - mówił Tusk. Tłumaczył, że oficjalne statystyki pokazały, że w marcu Polacy kupowali najmniej od wielu lat, a "zawał w rodzinnych polskich portfelach" jest porównywalny do tego, co się stało w czasie pierwszego lockdownu podczas pandemii koronawirusa.
- Produkcja przemysłowa to jest prawie 3 proc. spadku marzec do marca. 64 proc. Polaków powiedziało, że nigdzie się nie wybiera w czasie tej bardzo długiej majówki, bo ich na to nie stać - wyliczał szef PO, po czym zwrócił się do Kaczyńskiego. - Panie prezesie, drogi Jarosławie, to jest prawdopodobnie ta teczka, ja ją znalazłem - powiedział. - Moim zdaniem zobaczyłeś okładkę, ona jest niebieska. Natomiast prawdziwe dane dotyczące polskiej gospodarki, naszego codziennego życia, są o wiele bardziej dramatyczne - mówił.
- Prawdopodobnie kochany prezes jest bardzo zadowolony z tego, co się w Polsce dzieje, co dzieje się w rodzinnych budżetach, bo jego współpracownicy dostarczają mu codziennie takie niebieskie teczki, gdzie wydrukowane są najlepsze możliwe dane, niebieskie tabelki. Problem polega na tym, że tak jak rządy PiS-u od dłuższego już czasu, są nasycone fikcją trudną do zniesienia. Ta fikcja nabrała dziś rangi symbolu, kiedy dowiadujemy się np. że siostra premiera pobierała wynagrodzenie, na fikcyjnym etacie - stwierdził Donald Tusk. - Właściwie się nie dziwię, kiedy pomyślimy, że na fikcyjnych etatach pracują najważniejsze osoby w państwie. Mateusz Morawiecki udaje, że jest premierem, więc jest na fikcyjnym etacie. Decyzje zapadają gdzie indziej - dodał.