Sprawa dotyczy audycji "Pierwsze śniadanie w TOK-u", wyemitowanej 7 czerwca 2022 r. o godz. 6:40. Gościem audycji był Paweł Nawrocki, nauczyciel historii oraz wiedzy o społeczeństwie z zespołu szkół poligraficznych w Warszawie. Prowadzący Piotr Maślak, odnosząc się do podręcznika do przedmiotu "Historia i Teraźniejszość" autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego, stwierdził wówczas: Czyta się to jak podręcznik - przepraszam za to porównanie - dla Hitlerjugend chwilami, nie wszędzie.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji uznała, że TOK FM naruszyło art. 18 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji poprzez rozpowszechnienie audycji "propagującej działania sprzeczne z prawem, poglądy i postawy sprzeczne z moralnością i dobrem społecznym oraz zawierającej treści nawołujące do nienawiści i treści dyskryminujące". "W toku postępowania ustalono, że w audycji poniżono i naruszono godność ofiar II Wojny Światowej, w tym Żydów. Pojawiły się w niej treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści z uwagi na poglądy polityczne. Użyto obraźliwych, stygmatyzujących określeń wobec prof. Wojciecha Roszkowskiego, przez co naruszono jego godność zagwarantowaną konstytucyjnie" - argumentuje KRRiT. KRRiT podkreśla, że "dziennikarze mają prawo do opisywania zdarzeń mogących bulwersować społeczeństwo, istnieje jednak wymóg, by odbywało się to z zachowaniem zawodowej staranności i rzetelności w gromadzeniu i wykorzystywaniu materiałów". Rada uznała natomiast, że "audycja została przygotowana nierzetelnie. Ograniczała się do cytowania wyrywkowych fragmentów książki, udostępnionych na stronie internetowej wydawnictwa przed publikacją podręcznika, a nie na wszechstronnej analizie całego utworu". W konsekwencji na TOK FM nałożono karę w wysokości 50 proc. rocznej opłaty za prawo do dysponowania częstotliwością przeznaczoną do nadawania programu, uwzględniając zakres i stopień szkodliwości naruszenia, dotychczasową działalność nadawcy oraz jego możliwości finansowe. Stąd właśnie kwota 80 tys. zł.
Rozgłośnia z kolei już w lutym, gdy ruszyło przeciwko niej postępowanie, oświadczyła, że z kontekstu rozmowy wynika, iż "dziennikarz TOK FM skrytykował stosowaną w podręczniku mowę nienawiści: treści nacechowane negatywnie, ksenofobicznie, nieobiektywne czy wręcz propagandowe; nasunęły mu one skojarzenie z mową nienawiści służącą indoktrynacji młodzieży przez propagandę nazistowską". Teraz rozgłośnia przesłała naszej redakcji oświadczenie. "Stanowczo nie zgadzamy się z postawionymi zarzutami ani podstawą prawną, na którą powołuje się KRRiT. Uważamy, że jest to bezwzględny zamach na niezależne medium, które jest platformą wymiany opinii w istotnej społecznie debacie publicznej. W związku z tym jako nadawca Radia TOK FM podejmiemy stosowne kroki prawne, aby o zasadności nałożenia kary na stację zdecydował niezawisły sąd" - czytamy w przesłanym nam komunikacie.
Radio TOK FM, podobnie jak portal Gazeta.pl, to medium należące do spółki Agora.