Prezeska PAŻP Anita Oleksiak na początku marca zdecydowała o przyznaniu pracownikom premii od kilku do nawet 20 tysięcy złotych. W sumie wydano na nie 21 mln złotych. Co ciekawe, osoby, które je otrzymały były zaskoczone zarówno wysokością jak i samym faktem ich przyznania. - Nikt nie wiedział, za co jest ta premia i na podstawie jakich kryteriów jest przyznana - mówi tvn24.pl anonimowo jeden z pracowników. Dziennikarze portalu dowiedzieli się jednak, że wysokość kwoty dla poszczególnych pracowników była ustalana przez "bezpośrednich przełożonych", w oparciu o "indywidualną ocenę". W sumie premie trafiły do 91 proc. zatrudnionych. Na ich wysokość miała wpływ m.in. długość absencji. Co ciekawe, to druga premia przyznana pracownikom PAŻP-u w ciągu kilku miesięcy. Ostatni raz, w grudniu 2022 roku, aż 93 proc. pracowników otrzymało premie w łącznej wysokości 15 mln złotych.
Wysokość tych premii może budzić kontrowersje zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę sytuację ekonomiczną PAŻP-u. Portal tvn24.pl przypomina, że organizacja ta nie utrzymuje się z budżetu państwa, ale z opłat pobieranych od linii lotniczych. Dlatego, gdy w 2020 roku pandemia ograniczyła liczbę lotów, PAŻP znalazł się w trudnej finansowej sytuacji. W grudniu tego roku zaciągnięto kredyt obrotowy w wysokości 250 mln zł, który miał pomóc utrzymać płynność finansową, a w 2021 roku zaciągnięto jeszcze kredyt inwestycyjny na 550 mln złotych. - Agencja utraciła płynność finansową, jest na minusie i wydaje więcej, niż ma z kredytu obrotowego - mówił portalowi tvn24.pl anonimowo jeden z pracowników PAŻP. Z kolei rzeczniczka agencji Rusłana Krzemińska zapewniła, że marcowe premie nie zostały sfinansowane środkami z kredytów.