Dane o PKB Polski "wręcz fenomenalne", ale jest też znak zapytania. "GUS ma z tym ewidentny problem"

- Wynik kwartał do kwartału jest wręcz fenomenalny - ocenia najnowsze dane z polskiej gospodarki ekonomista mBanku Arkadiusz Balcerowski. Jednocześnie, podobnie jak inni eksperci, zauważa pewną zaskakującą zmienność w statystykach GUS. Waloryzacja 500 plus? Zdaniem Balcerowskiego, to nie pomoże dezinflacji w Polsce. - Zejście inflacji poniżej poziomu 8-10 proc. będzie horrendalnie trudne - uważa ekonomista.

We wtorek GUS podał, że rok do roku PKB Polski spadł w pierwszym kwartale 2023 r. o 0,2 proc. Niby to pierwszy spadek od 2020 r., ale jednak gdzieniegdzie mogły strzelić korki od szampana, bo prognozy wskazywały na dużo gorszy wynik (konsensus w okolicach -0,8-0,9 proc.).

Dodatkowo GUS pokazał także bardzo silny wzrost PKB Polski w ujęciu kwartał do kwartału (czyli porównując pierwszy kwartał 2023 r. z ostatnim 2022 r.) - aż o 3,9 proc. Prognozy ekonomistów wskazywały na wzrost w okolicach tylko 0,7 proc. 

Wynik kwartał do kwartału jest wręcz fenomenalny. Zdecydowanie pobił rynkowe oczekiwania

- mówił w rozmowie z Gazeta.pl w "Studiu Biznes" Arkadiusz Balcerowski, ekonomista mBanku. Zauważył, że de facto nie można mówić o technicznej recesji w polskiej gospodarce. Jej książkowa definicja to dwa spadki PKB kwartał do kwartału. Tymczasem mieliśmy naprzemiennie wzrost w pierwszym kwartale 2022 r. (o 4,2 proc.), spadek w drugim (o 2,2 proc.), wzrost w trzecim (o 1,1 proc.), spadek w czwartym (o 2,3 proc.) i teraz znów wzrost w pierwszym kwartale br. o blisko 4 proc.

Zobacz wideo Dane o PKB za pierwszy kwartał pozytywnie zaskoczyły

PKB Polski kwartał do kwartału na prawie 4-procentowym plusie. Co się stało?

Co wpłynęło na tak dobry wynik kwartał do kwartału? Dowiemy się tego za dwa tygodnie. 31 maja GUS poda szczegółowe dane o PKB Polski w pierwszym kwartale. Niemniej, zdaniem Balcerowskiego, można strzelać, że było to związane z mniejszym spadkiem zapasów czy bardzo dobrym wynikiem w usługach.

Ekonomista mBanku, zresztą podobnie jak inni eksperci, zwraca natomiast uwagę na pewne "cuda" w danych GUS. Chodzi o pomiar wartości dodanej brutto w gastronomii.

GUS od pandemii ma z tym ewidentny problem. Dane odsezonowane w zasadzie niespecjalnie różnią się od nieodsezonowanych. W jednym kwartale mamy wzrost o 100-200 proc., w drugim wzrost o 100-200 proc. Być może także dlatego wzrost PKB w pierwszym kwartale br. [w ujęciu kwartał do kwartału – red.] tak wystrzelił

- ocenia Balcerowski.

Zresztą podobne uwagi na wielu ekonomistów.

Fakt, że GUS nadal nie ogarnął zamieszania, jakie ma z odsezonowaniem, to jednak nieporozumienie. Dane o PKB były bardzo dobre, ale gospodarka nie urosła o 16 proc. SAAR [tj. w zannualizowanym ujęciu danych kwartalnych - red.]

- pisze Mikołaj Raczyński, dyrektor zarządzający i inwestycyjny Portu.

Dane odsezonowane wykazują ostatnio ogromną zmienność, przez co ich wartość informacyjna jest niestety minimalna

- komentują ekonomiści Santander Banku.

Od okresu pandemii odsezonowane rachunki narodowe wykazują się w Polsce nienaturalną zmiennością, dlatego patrzymy na ten znakomity wynik z pewną ostrożnością. Na tak dobry wynik nie wskazywały dane miesięczne, które pokazały gwałtowny spadek sprzedaży detalicznej i obniżenie produkcji przemysłowej przy niewielkim wzroście produkcji budowlanej w ujęciu kwartał do kwartału

- dodają analitycy PKO BP.

PKB Polski w 2023 r. urośnie dużo mocniej, niż prognozowano?

Dotychczas prognozy ekonomistów dla wzrostu PKB Polski w całym 2023 r. oscylowały zwykle w granicach 0,5-1 proc. Ba, analitycy mBanku do tej pory oczekiwali wzrostu tylko o 0,3 proc. Wtorkowe dane GUS wywróciły jednak stolik.

Pierwszy kwartał waży mocno w wyniku PKB za cały 2023 r. Oficjalnej rewizji jeszcze nie mieliśmy, ale po wczorajszych danych uważamy, że okolice 2 proc. są jak najbardziej realne. Żebyśmy skończyli rok ze wzrostem poniżej 0,5 proc., to musiałaby stać się katastrofa w kolejnych kwartałach

- ocenia Balcerowski.

Inflacja? Problem jest duży

Mimo spadku inflacji ogółem - według GUS do 14,7 proc. w kwietniu z 16,1 proc. w marcu i 18,4 proc. - oraz pierwszego od blisko dwóch lat spadku inflacji bazowej (symbolicznie, z 12,3 proc. w marcu do 12,2 proc. w kwietniu), zdaniem Arkadiusza Balcerowskiego problem ze wzrostem cen w Polsce pozostaje palący.

Obecnie spadek inflacji wynika przede wszystkim z efektów statystycznych. Wcześniej inflację mocno w górę pchały ceny energii czy paliw, teraz mamy zwrot. Ale wielkim problemem jest inflacja bazowa. Tu ceny cały czas rosną miesiąc do miesiąca o ok. 1 proc. To daje jakieś 12-13 proc. takiego zasadniczego wzrostu cen w gospodarce

- mówi ekonomista mBanku. Zauważa, że o ile w USA i strefie euro widać, że rozpęd inflacji bazowej powoli zaczyna spadać, o tyle w Polsce takie zjawisko jest mniej widoczne. 

Jednocześnie ekspert zwraca uwagę, że rozpęd płac w polskiej gospodarce jest "potężny". - Jesteśmy znacznie, znacznie powyżej poziomu równowagi sprzed pandemii - mówi Balcerowski. To oczywiście z jednej strony doskonała wiadomość, że - przeciętnie rzecz biorąc - Polacy we wzroście wynagrodzeń dostają niewiele mniej, niż odbiera im inflacja. Z drugiej - jak wyjaśnia Balcerowski - w dłuższym terminie oznacza to ryzyko utrwalenia się podwyższonej inflacji.

800 plus to więcej problemów z inflacją

Podobnie sprawa się ma z zapowiedzianą przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego podwyżką świadczenia 500 plus do 800 zł od początku 2024 r. Z jednej strony, rodzinom z dziećmi wzrośnie dochód do dyspozycji. Z drugiej - będzie to kolejny impuls inflacyjny.

Waloryzacja 500 plus nie pomoże tzw. dezinflacji, o której wszyscy mówią, a nikt nie widzi - poza danymi rok do roku. Łącznie wszystkie zapowiedzi z minionego weekendu będą generować impuls fiskalny ok. 1 proc. PKB. W środowisku ruszającej gospodarki i wysokiego wzrostu płac nominalnych, oddziaływanie waloryzacji 500 plus na inflację będzie znacznie większe niż w 2016 r. [gdy program startował - red.]. Zejście inflacji poniżej poziomu 8-10 proc. będzie horrendalnie trudne, bo efekty statystyczne przestaną działać

- ocenia Arkadiusz Balcerowski.

***

Więcej o: