- 800 Plus wyrównuje związane z inflacją straty gospodarstw domowych, które otrzymywały 500 Plus, ale rykoszetem uderzy to we wszystkich członków naszego społeczeństwa - ocenił prof. Marian Noga w rozmowie z RMF FM. - Do celu inflacyjnego 2,5 proc. powinniśmy zejść najpóźniej w ciągu 24 miesięcy. Prognozy pokazują, że zejdziemy niestety po 48 miesiącach, a przez "zabieg" 800 plus będzie to jeszcze później - najprawdopodobniej w 2027 roku - powiedział ekonomista. - Zapłacimy za to wszyscy, najbardziej ci najmniej zarabiający - dodał.
Zapowiedź podwyższenia popularnego świadczenia skomentował również Geoff Gottlieb, przedstawiciel regionalny Międzynarodowego Funduszu Walutowego na Europę Środkową, Wschodnią i Południowo-Wschodnią. Ekspert ocenił, że zwiększenie wartości 500 plus do kwoty 800 zł "nie jest najskuteczniejszym sposobem na walkę z biedą ze względu na powszechność programu". Ocenił, że waloryzacja polskiego programu zmniejsza kwotę, którą można by przeznaczyć dla najbardziej potrzebujących. - Aby pomóc najsłabszym zrekompensować utratę siły nabywczej, zalecamy rządom priorytetowe potraktowanie tymczasowego wsparcia skierowanego do najbardziej narażonych ubóstwem, najlepiej w formie transferów pieniężnych - powiedział Geoff Gottlieb z MFW w rozmowie z Agencją Reutera. - Nowy impuls fiskalny prawdopodobnie zwiększy presję inflacyjną i może również spowodować konieczność dodatkowego zacieśnienia polityki pieniężnej - ocenił.
PiS w ramach obietnicy wyborczej zapowiedział podwyższenie popularnego świadczenia 500 plus do kwoty 800 zł. Spełnienie tej obietnicy będzie kosztować 24 mld zł - obliczyła "Rzeczpospolita". Premier Mateusz Morawiecki zapewnił natomiast w środę w programie "Gość Wiadomości", że w budżecie są zabezpieczone pieniądze na obietnice wyborcze, które Prawo i Sprawiedliwość złożyło podczas weekendowej konwencji.