Hakerzy chcieli zaatakować polskie media. Resort pokrzyżował im plany. "Mamy informacje z wyprzedzeniem"

Polskie serwisy informacyjne były w czwartek celem ataków hakerskich. Prawdopodobnie przeprowadzili je Rosjanie. Ministerstwo Cyfryzacji ostrzegło jednak portale, aby mogły przygotować się na atak.

"Trwa atak hakerski typu DDoS na stronę wPolityce.pl, skutkujący chwilowymi problemami z odbiorem strony. Według informacji uzyskanych z Ministerstwa Cyfryzacji za atakiem stoją rosyjskie grupy hakerskie. Atakowane są także inne polskie portale. Pracujemy nad rozwiązaniem problemów" - poinformował w czwartek rano na Twitterze portal wPolityce.pl. Jak się okazuje, nie był jedynym serwisem, który spotkał się z takim problemem. Hakerzy mieli przeprowadzić zmasowany atak, który spowodował problemy z działaniem takich serwisów jak: niezalezna.pl, ceneo.pl, wyborcza.pl, rp.pl, se.pl, wpolityce.pl, wprost.pl, a także login.gremimedia.pl i login.wyborcza.pl.  

Zobacz wideo Cimoszewicz: Rosja nie jest w stanie zrobić już niczego gorszego

Rosjanie mieli zaatakować polskie media. Polacy ich uprzedzili

Rano gościem Polskiego Radia był redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewcz, który mówił, że niektóre serwisy dostały ostrzeżenie przed atakiem hakerskim. - Coś się dzieje, uprzedzam. (…) Zachęcamy, żeby się tym zajmować. Byliśmy dosyć dobrze zabezpieczeni przed takim scenariuszem - mówił. Atakowane serwisy mogły się przygotować na ingerencję rosyjskich hakerów, ponieważ z wyprzedzeniem poinformował ich o tym resort cyfryzacji. - Mając informacje o tym, że takie ataki się szykują, poinformowaliśmy niezwłocznie wszystkie zainteresowane redakcje tak, żeby miały możliwość zareagowania na tę sytuację. Cieszy mnie to, że mamy takie informacje przynajmniej z pewnym wyprzedzeniem - mówił Janusz Cieszyński, minister cyfryzacji cytowany przez Wirtualne Media. Potwierdził też, że za atakami stoją prawdopodobnie Rosjanie

Czym jest atak DDOS?

Atak DDOS to rodzaj cyberataku, w którym złośliwy podmiot - np. cyberprzestępcy, wywiad obcego państwa, konkurencji przedsiębiorcy próbuje przeciążyć system żądaniami, czyniąc go niedostępnym dla użytkowników. W praktyce następuje poprzez zasypanie serwera żądaniami z wielu komputerów lub przy użyciu botnetu - sieci zainfekowanych urządzeń, które mogą być zdalnie kontrolowane. - To, że ofiarą takich ataków mogą paść nawet duże redakcje, świadczy o tym, że każdy kto jest obecny w internecie i z tej obecności czerpie swoje dochody powinien zastanowić się nad tym, jak zabezpieczyć się przed atakami typu DDoS - tłumaczył Cieszyński, cytowany przez Wirtualne Media. 

Więcej o: