Frankowicze zasypali sądy pozwami. Chętnie wyciągają też rękę na zgodę. Liczba pozwów i ugód bije rekordy

W latach 2020-2023 liczba pozwów, które złożyli frankowicze wzrosła z 39 do 123 tys. Rekordowo szybko rośnie też liczba ugód. Co tak ośmieliło kredytobiorców? W rozmowie z "Rzeczpospolitą" wyjaśnia to ekspert.

Frankowicze coraz częściej chcą zrzucić z pleców ciężar swojego kredytu. Czy to na drodze procesu sądowego, czy też ugody, bo rośnie zarówno liczba wytaczanych pozwów, jak i zawieranych porozumień - donosi "Rzeczpospolita". Według dziennika liczba pozwów w sprawach frankowych wzrosła w latach 2020-2023 z 39 do ponad 123 tys. Z największą liczbą procesów zmagają się PKO BP (ponad 22 tys.), mBank (blisko 19 tys.), Bank Millennium (ponad 13 tys.), Santander (ponad 13 tys.). 

Zobacz wideo Dariusz Joński gościem Porannej rozmowy w Gazeta.pl (22.05)

Frankowicze pozywają i zawierają ugody. Kilkudziesięcioprocentowe wzrosty

Wzrost widać też, gdy porównać liczbę pozwów rok do roku. W przypadku ośmiu największych banków liczba pozwów w marcu 2023 była o 45 proc. wyższa niż w marcu 2022. Co tak ośmieliło kredytobiorców? - W naszej ocenie opinia rzecznika Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pokazała frankowiczom, jakiej prawdopodobnej treści będzie czerwcowe orzeczenie TSUE. Już po niej zauważyliśmy wzrost zainteresowania klientów wystąpieniem przeciw bankom z pozwem o unieważnienie umów kredytowych - wyjaśnia w rozmowie z dziennikiem Marcin Szołajski z kancelarii Szołajski Legal Group.

Nie wszyscy frankowicze chcą iść do sądu. Znacząco rośnie też liczba osób chętnych do zawierania ugód. Na koniec pierwszego kwartału było ich w przypadku ośmiu największych banków 57,3 tys. Względem ostatniego kwartału ubiegłego roku oznacza to wzrost o 33 proc. 

Rzecznik TSUE przychylny frankowiczom

Warto podkreślić, że w lutym tego roku Rzecznik Generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał opinię w kwestii, która wielu frankowiczów zniechęcała do procesu. Banki stały bowiem na stanowisku, że w przypadku skutecznego pozwu będą żądały wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Sektor bankowy uważa, że sytuacja, w której umowa kredytowa zostaje sądownie unieważniona, a kredytobiorca miał przez lata do dyspozycji pieniądze od banku, wymaga zwrócenia środków wraz z odsetkami. 

Anthony Michael Collins wytrącił jednak ten argument z ręki bankierów, wydał opinię bardzo korzystną dla frankowiczów. Chodzi o sprawę prawa do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy frankowej.

- Uznanie umowy kredytu hipotecznego za nieważną stanowi konsekwencję zamieszczenia w tej umowie nieuczciwych warunków przez bank. Przedsiębiorca nie może czerpać korzyści gospodarczych z sytuacji powstałej na skutek własnego bezprawnego działania. Ponadto bank nie byłby zniechęcony do stosowania nieuczciwych warunków w umowach kredytu zawieranych z konsumentami, jeżeli, pomimo uznania tych umów za nieważne, mógłby pobierać od konsumentów rynkowe wynagrodzenie za korzystanie z kapitału kredytu - stwierdził. W sprawie wypowiedzieć musi się jeszcze TSUE. Dla sądów już sama opinia Rzecznika jest jednak sygnałem, w jaką stronę zmierza orzecznictwo sądowe. Możliwe, że po ogłoszeniu wyroku liczba spraw i ugód ponownie przyspieszy.  

Więcej o: