Roczne rozliczenie składki na ubezpieczenie zdrowotne to nowy obowiązek dla przedsiębiorców. Przepisy sprawiają, że niektórzy muszą zapłacić ZUS-owi nawet kilkaset złotych więcej. Biznesmeni zauważają, że należności związane z rozliczeniem składki zdrowotnej to kolejna opłata, która zwiększa koszty prowadzenia działalności gospodarczej w naszym kraju.
22 maja mija termin, w którym przedsiębiorcy muszą rozliczyć składkę zdrowotną za 2022 rok. Są do tego zobowiązane wszystkie osoby prowadzące pozarolniczą działalność gospodarczą. Część przedsiębiorców otrzyma pieniądze z ZUS-u. "Dziennik Gazeta Prawna" informuje, że zwrot nadpłaconej składki nie będzie wiązał się z powstaniem zaległości podatkowej. Dzięki temu przedsiębiorcy, którzy opłacili składkę w kwocie wyższej niż ustalona, a jej część odliczyli od uzyskanego dochodu lub zaliczyli ją do kosztów podatkowych, nie zapłacą odsetek za zwłokę.
Część płatników będzie z kolei musiała uregulować w ZUS-ie niedopłatę. Niekiedy jej kwota może być naprawdę duża, co opisał "Fakt". - Musiałam dopłacić do tej składki zdrowotnej kilkaset złotych i uważam, że jej podniesienie mocno obciąża moją firmę. Wcześniej tak mocno składek i podatków nie odczuwałam, ale teraz jest to dla mnie kolosalna różnica. Jeśli wciąż będą rosły, wiele takich firm jak moja może się po prostu zamknąć lub przejść do tak zwanej szarej strefy. Ludzie będą kombinować - powiedziała Agnieszka Omelianienko, która jest właścicielką zakładu fryzjerskiego w Kołobrzegu.
Koszty prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce stale rosną, a należność wynikająca z rozliczenia składki zdrowotnej to nie jedyna uciążliwa opłata. Inną jest na przykład składka emerytalno-rentowa, która w 2023 roku wynosi 1418 zł miesięcznie. "Fakt" zauważył, że w przyszłym roku jej kwota może wzrosnąć nawet o 10 proc. Przedsiębiorcy podkreślają, że tego rodzaju zobowiązania stanowią dla nich poważny problem. - Zmiany w podatkach, które miały miejsce w ostatnim roku, a w zasadzie ich wzrost, są dla mnie bardzo mocno odczuwalne. Utrzymanie działalności kosztuje mnie coraz więcej. Praca na same opłaty i podatki nie ma sensu. Już teraz oddaję państwu ponad połowę swojego dochodu. Wyższe składki i większe podatki powodują, że jeszcze trochę, to będzie można moją działalność zamknąć - stwierdził pan Krzysztof, który prowadzi w Kołobrzegu zakład szewski.
Podobnie swoją sytuację opisała Aneta Morawska, właścicielka zakładu krawieckiego. - Dzięki temu, że od początku płacę niższe składki ZUS-ie, to daje sobie jakoś radę. Inaczej byłoby mi bardzo ciężko. Za to mocno dają mi się we znaki podatki, które w ostatnim czasie bardzo mocno wzrosły. Widzę różnicę, ile płaciłam kiedyś, ile teraz. Wyższe podatki i opłaty prowadzą do tego, że tylko w zeszłym roku zamknęły się u nas cztery zakłady krawieckie - powiedziała pani Aneta.