Inflacja w Wielkiej Brytanii. Będą "cenowe limity"? Nieoficjalnie o "dobrowolnym" programie

W Wielkiej Brytanii ceny podstawowych produktów gwałtownie wzrosły. Rząd stara się znaleźć rozwiązanie i zminimalizować skutki gospodarczego kryzysu. Z ustaleń mediów wynika, że wprowadzony może zostać maksymalny pułap cen wybranych towarów. Władze zaprzeczają.

W Wielkiej Brytanii inflacja jest najwyższa od 15 lat. Z kolei wzrost cen produktów spożywczych jest najwyższy od niespełna 45 lat. - Przed czasem kryzysu, za tygodniowe zakupy w dyskoncie dla dwóch osób płaciłam około 40-50 funtów, teraz za te same produkty płacę 80-100 - mówi Wirtualnej Polsce pani Amelia, która mieszka i pracuje w Dover. 

Zobacz wideo Mamy przestrzeń do obniżki stóp procentowych? Borowski: Nie

Wielka Brytania wprowadzi "limity cenowe"? Powrót do lat 70. XX wieku

Rząd szuka rozwiązania problemu. - Inflacja dotycząca produktów spożywczych jest znacznie bardziej odporna i trudna do pozbycia się, niż się spodziewaliśmy - mieli powiedzieć politycy podczas spotkania z przedstawicielami branży detalicznej. Jak podają brytyjskie media, władze rozważają wprowadzenie dobrowolnego systemu maksymalnych cen niektórych towarów. Prawdopodobnie obejmowałyby one podstawowe produkty, takie jak chleb i mleko. 

Pojawiły się komentarze, że wprowadzenia "limitów" i kontroli będzie powrotem Wielkiej Brytanii do lat 70. XX wieku. Ministrowie i przedstawiciele branży detalicznej przekonują Rishiego Sunaka, że taka taktyka "nie zadziała w dzisiejszych czasach" - przekazali dziennikarze "The Telegraph".

Rzecznik rządu zaprzecza. "Wiemy, że gospodarstwa domowe znajdują się pod presją"

Rzecznik rządu zaprzeczył później tym doniesieniom i powiedział, że władze nie rozważają nałożenia limitów - podaje "The Guardian". - Każdy program, mający na celu obniżenie cen żywności dla konsumentów, byłby dobrowolny i według uznania detalistów. Wiemy, że gospodarstwa domowe znajdują się pod presją rosnących kosztów i podczas gdy inflacja spada, ceny żywności pozostają uparcie wysokie. Dlatego premier i kanclerz spotykają się z sektorem spożywczym, aby zobaczyć, co jeszcze można zrobić. Nadal wspieramy gospodarstwa domowe poprzez nasz pakiet o wartości 94 miliardów funtów, wart średnio 3 300 funtów na gospodarstwo domowe w tym i ubiegłym roku - powiedział.

Ekonomista: Niech rynek robi swoje

Zdaniem brytyjskich dziennikarzy supermarkety mogą się ugiąć i zaakceptować wprowadzenie proponowanych "limitów cen". Zdaniem analityków rozwiązanie przyniesie jednak negatywne skutki - zaszkodzi już borykającej się z problemami dystrybucji żywności branży, przedsiębiorcy zaczną obniżać jakość produktów, które znalazłyby się na liście rządu, lub zaczną podnosić ceny innych towarów. Jak uważa Tony Yates, ekonomista i były doradca Banku Anglii, władze powinny "pozwolić rynkowi robić swoje".

Więcej o: