W 2020 roku Joachim Brudziński kupił 132-metrowe mieszkanie w centrum Warszawy. Inwestycję sfinansował dzięki pożyczce, którą zaciągnął u prywatnej osoby. Dziennikarze informowali, że remont nieruchomości nadzorowała państwowa spółka. Europoseł przekonywał, że nie jest to prawdą i złożył w tej sprawie pozew do sądu. Polityk PiS wyjaśnił również, jak to się stało, że mógł w zaledwie trzy lata spłacić kredyt, z jakim większość Polaków zmagałaby się przez kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt lat.
Aby kupić mieszkanie, Joachim Brudziński zaciągnął kredyt na 200 tys. euro, czyli ponad 920 tys. zł, który spłacił już po trzech latach. "Fakt" zapytał europosła, jak tego dokonał. - Pożyczkę spłaciłem dzięki dochodom, które otrzymałem w związku z pełnieniem funkcji posła do Parlamentu Europejskiego - powiedział Joachim Brudziński. Od 2020 do 2022 roku, gdy kredyt został już w pełni spłacony, polityk PiS zarobił dzięki pracy w europarlamencie łącznie 257,6 tys. euro, co stanowi równowartość ok. 1 mln 155 tys. złotych.
Oprócz kwestii kredytu na zakup nieruchomości, dziennikarze zainteresowali się także remontem mieszkania Brudzińskiego. Jak pisaliśmy, "Gazeta Wyborcza" opublikowała artykuł, z którego wynika, że remont nowo zakupionego mieszkania Joachima Brudzińskiego nadzorował Polski Holding Hotelowy, czyli spółka z pełnym udziałem skarbu państwa.
Doniesienia te zdementowali zarówno przedstawiciele przedsiębiorstwa, jak i europoseł PiS. "Remont przeprowadziłem za własne środki i własnymi siłami (...). Udowodnię to w sądzie, a pan Czuchnowski (autor artykułu - red.) będzie musiał za swoje kłamstwa podzielić się swoimi środkami z którąś z organizacji charytatywnych" - napisał Brudziński w oświadczeniu opublikowanym na Twitterze.
1 czerwca polityk przekazał, że zrealizował swoje zapowiedzi i skierował do sądu pozew przeciwko "Gazecie Wyborczej" oraz Wojciechowi Czuchnowskiemu, o czym możemy przeczytać na portalu wirtualnemedia.pl. Polityk zażądał opublikowania na pierwszej stronie "Gazety Wyborczej" przeprosin, zakazu publikowania przez dziennik tekstów poświęconych prywatnemu życiu Brudzińskiego oraz 30 tys. złotych zadośćuczynienia, które mają trafić na cel charytatywny.
Wojciech Czuchnowski stwierdził, że tezy pozwu Joachima Brudzińskiego "oparte są na kłamliwych zacytowaniach artykułu". - Nie napisałem bowiem, że Polski Holding Hotelowy brał udział w remoncie, a to zarzuca mi się w pozwie. Natomiast pisaliśmy, że Polski Holding Hotelowy nadzorował ten remont. Brudziński zarzuca mi też, że pisałem, iż jego oświadczenie majątkowe "nie spina się" z kosztami remontu. Ale tego też nie napisałem. Reasumując: bez żadnego trudu udowodnię w sądzie, że tezy postawione w pozwie są kłamliwe - powiedział redaktor Czuchnowski w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl.