Podejście do katolickich sakramentów, ślubu czy bierzmowania, wymaga zaliczenia odpowiednich kursów. To potwierdzane jest następnie zaświadczeniem. Wiele osób nie ma jednak chęci uczęszczać na nauki przedmałżeńskie, inni mają ograniczone możliwości w tej materii. Jak jedna z kobiet, która na grupie ślubnej pisała, że jej narzeczony mieszka za granicą i w kraju jest tylko raz w miesiącu. W związku z takimi sytuacjami w internecie kwietnie handel podrobionymi zaświadczeniami kościelnymi - opisuje sprawę Fakt.
Fałszywe zaświadczenie kościelne można kupić na OLX czy Facebooku. Ich ceny to zazwyczaj 200-300 zł. W jednym z ogłoszeń, które oferuje lewe papiery, można przeczytać, że "Są to normalne kursy, w naszej parafii pomagamy tym osobom, które nie mogą osobiście uczestniczyć w takim kursie, a zaświadczenie jest niezbędne do zawarcia związku małżeńskiego. […] W środku certyfikatu są tematy, które przerabiamy i omawiamy, więc będziecie wiedzieć, o co chodziło na takich wykładach".
Zdaniem ks. Przemysława Śliwińskiego, rzecznika prasowego Archidiecezji Warszawskiej, kupowanie takich zaświadczeń to wyrzucenie pieniędzy w błoto. Jak wyjaśnił, rozpoznanie fałszywki jest "bardzo proste", szczególnie jeśli chodzi o kursy przedmałżeńskie. Za okazanie księdzu lewego zaświadczenia nic nam jednak nie grozi. Jedyną konsekwencją jest bowiem konieczność odbycia prawdziwych kursów i zdobycie prawdziwego zaświadczenia.
Według raportu Katolickiej Agencji Informacyjnej z 2021 roku 91,9 proc. Polaków deklaruje przynależność do Kościoła katolickiego. Jest to jeden z najwyższych wskaźników w Europie. W ciągu ostatnich 25 lat nastąpił jednak spadek deklaracji wiary w Boga u młodzieży, który wyniósł ok. 20 proc., zaś spadek praktyk religijnych poszedł w dół aż o 50 proc. Co więcej, w 1990 r. w niedzielnej mszy św. uczestniczyło 50,3 proc. wiernych, w 2013 roku 39,1 proc. zaś w 2019 roku już tylko 36,9 proc.