W czwartek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że w świetle unijnej dyrektywy 93/13, po unieważnieniu umowy kredytu "frankowego" (tym kończy się zdecydowana większość spraw frankowych), bankom nie należy się tzw. wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Co więcej, teoretycznie przepisy unijne nie stoją na przeszkodzie, aby z podobnymi roszczeniami wychodzili frankowicze (choć tu decydować powinny sądy krajowe).
Banki pozywają nawet i o równowartość kredytu. Jeśli ktoś dostał np. 200 tys. zł kredytu, to do oddania ma te 200 tys. zł w związku z nieważnością umowy, a bank pozywa go dodatkowo jeszcze o kolejne 200 tys. zł wynagrodzenia za korzystanie z kapitału kredytu
To kancelaria mecenasa Górskiego reprezentuje przed warszawskim sądem frankowicza (Arkadiusza Szcześniaka, prezesa Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu) w sprawie, której dotyczyło czwartkowe orzeczenie TSUE. Po wyroku Trybunału mec. Górski skomentował go "na gorąco".
Banki poniosły porażkę. Z wyroku wynika jasno, że prawo UE sprzeciwia się jakimkolwiek roszczeniom banków o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, w związku z nieważnością umowy kredytu. TSUE wyraźnie postawił tamę roszczeniom banków
- powiedział. Jednocześnie zaznaczył, że TSUE uznał, iż prawo UE nie stoi na przeszkodzie podobnym roszczeniom ze strony konsumentów, choć nie przesądził o ich zasadności (powinny to ocenić sądy w Polsce).
Na naszych oczach upada ostatnia bariera, która ograniczała frankowiczów w Polsce przed pozwaniem banków. W tej chwili wszyscy frankowicze mogą już pozywać banki o unieważnienie umowy, bez obaw o absurdalne wysokie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału kredytu. Z wyroku TSUE jasno wynika, że konsekwencją nieważności umowy jest w zasadzie tylko to, że strony powinny sobie zwrócić tylko to, co sobie nawzajem dały przy wykonaniu tej nieważnej umowy. Banki nie mogą mieć korzyści z tego, że zachowały się nieuczciwie
- dodał prawnik. Wyliczał, że tylko w toczących się już procesach o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, roszczenia banków idą w miliardy złotych. - Te dziesiątki tysięcy spraw powinny zakończyć się porażkami banków - przekonuje Górski. - Według mnie nie dostaną nic, a jeszcze poniosą koszty postępowań sądowych - dodał.
Mec. Górski uważa także, że frankowicze nie będą masowo wysuwać roszczeń o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału przez banki.
Wyraźnie w sentencji wyroku TSUE wskazał na zasadę proporcjonalności, więc spodziewam się, że koncepcja pozywania banków o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału kredytu nie będzie popularna. Według mnie większości kredytobiorców wystarczy to, że obawy o zapłatę potężnych wynagrodzeń na rzecz banków przestaną istnieć. Oczywiście nie wykluczam, że jakaś grupa kredytobiorców zdecyduje się na taki proces, ale o zasadności takich roszczeń będą już rozstrzygały sądy w Polsce
- poinformował Górski.